Morawiecki zgłasza rewolucyjny pomysł: Samochody wrócą na buspasy!

Paweł Kalisz
Trzeba zapewnić pieszym bezpieczeństwo na drogach. Nie może być tak, że przejście dla pieszych jest najniebezpieczniejszym miejsce na drogach – grzmiał we wtorek Mateusz Morawiecki w Sejmie. W exposé premier poświęcił sporo czasu na zapowiedź zmian, które czekają zarówno pieszych, jak i kierowców.
Mateusz Morawiecki zapowiedział zmiany w korzystaniu z buspasów w polskich miastach. Fot. Franciszek Mazur / Agencja Gazeta
Jeśli rząd Morawieckiego wprowadzi wszystkie zapowiadane zmiany, jazda po drogach za parę lat może wyglądać inaczej niż dziś. Premier zapowiedział zwiększenie kontroli policyjnych i budowę progów zwalniających przed przejściami dla pieszych. To o tyle ciekawa zapowiedź, że zwykle budowa takich spowalniaczy była dotąd w gestii samorządów.

Podobnie jak samorządy określały zasady poruszania się po buspasach. Przykładowo Rada Miasta w Warszawie dopuściła do tego, że w kilku miejscach stolicy motocykliści mogą korzystać z pasów dla autobusów. – Wprowadzimy zasadę, by buspasami mogły jeździć samochody, w których będą co najmniej 4 osoby w środku – stwierdził premier tłumacząc, że buspasy mają zapewniać płynność ruchu, a nie stać puste przez większą cześć dnia.


W exposé premiera widać było echo ostatnich wydarzeń, do których doszło w Warszawie. Rozpędzone BMW przy ulicy Sokratesa potrąciło mężczyznę na pasach, który w ostatnich chwili zdołał odepchnąć żonę i wózek z dzieckiem. Sam zginął w wypadku, ale uratował żonę i syna. – Nie może być tak, że przejścia dla pieszych są najniebezpieczniejszym miejscem na drogach – stwierdził Mateusz Morawiecki.


Wygląda na to, że rząd podejmie walkę z pijanymi kierowcami – w ten sposób premier tłumaczył podwyżki akcyzy na alkohol. Przypomniał o tym, że wciąż zbyt wiele osób ginie w wypadkach z powodu alkoholu. Mają być wyższe kary dla jeżdżących "na podwójnym gazie". Morawiecki zapowiedział też wyższe stawki OC dla kierowców nagminnie łamiących przepisy ruchu drogowego.