PiS przedwcześnie cieszy się z "łagodności" TSUE. Dziś tylko zapowiedziano prawdziwe kłopoty
Wtorkową odpowiedź Trybunału Sprawiedliwości UE na pytania prejudycjalne Sądu Najwyższego to nie wyczekiwany przez wielu "wyrok na PiS", a jedynie instrukcje dla polskich sędziów. Jednak radość rządzących jest nieuzasadniona. Prawdziwe kary powinny dotknąć Polskę dopiero w przyszłym roku, kiedy to TSUE rozpatrzy skargę Komisji Europejskiej.
Jeżeli w przyszłym roku TSUE uzna skargę KE na łamanie zasad praworządności w Polsce za słuszną, zielone światło do działania dostanie przede wszystkim wiceprzewodnicząca nowej KE Věra Jourová. Czeszka, która doskonale znane realia naszego regionu, już jako komisarz ds. sprawiedliwości w ustępującej KE bardzo krytycznie wypowiadała się o kryzysie praworządności w Polsce i Węgrzech.
Jednym z flagowych pomysłów Jourovej było uzależnienie dystrybucji funduszy unijnych od poszanowania dla praworządności i i praw podstawowych w poszczególnych państwach członkowskich A że nowy budżet UE najprawdopodobniej będzie już rozdysponowywany według tej zasady, nad Wisłą należy przygotować się na potężny kryzys. We wtorek w TSUE wstępnie go już zapowiedziano.