Oburzenie na zachowanie Razem w mediach społecznościowych. Tak prowadzą "debatę publiczną"
Czyżby sukces wyborczy zbyt mocno zaszumiał w głowach działaczy partii Razem? Radykalnie lewicowa formacja szczególnej buty i arogancji nabrała w mediach społecznościowych, gdzie chętni do nawiązania polemiki z Razem otrzymują odpowiedzi niezbyt licujące z godnością partii zasiadającej w parlamencie.
Kiedy pytano o kulisy zaskakującej zgody PiS na to, by sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny szefowała Magdalena Biejat, Razem odpowiedziało tylko kpiną: "SPISEK". Jak widać w przykładach wskazanych przez Mierzyńską, użytkownicy Twittera mieli też do czynienia ze znacznie bardziej dziecinnymi zachowaniami lewicowych działaczy.
Wątpliwości co do powagi partii Razem wynikają jednak nie tylko z formy odpowiedzi na krytykę, ale i sposobu inicjowania dyskusji. Na to wskazał Konrad Piasecki. "Profil partii Razem wykorzystuje bezwarunkowe prawo do autodestrukcji – i siebie i prezydenckich szans swego lidera. Ale czegoż się nie robi dla przyjemności pokręcenia kijem w mrowisku" – tak dziennikarz skomentował tweet, w którym lewicowcom płynnie udało się przejść od cen pieluch do żądania bezwarunkowego dochodu podstawowego.