Lewica odtrąbiła pierwszy sukces w Sejmie. Wyborcy i wyborczynie podzielą ten entuzjazm?

Rafał Badowski
Sprawa żeńskich końcówek rozgrzała polską scenę polityczną kilka tygodni temu. Okazuje się jednak, że pierwszy krok w tej sprawie został już zrobiony. Posłanka Lewica ogłosiła coś ważnego dla wszystkich parlamentarzystek domagających się równouprawnienia w zakresie języka polskiego.
Wanda Nowicka z Lewicy ogłosiła, że w Sejmie będą druki i koperty z napisem "posłanka" dla wszystkich chętnych parlamentarzystek. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
"Sukces posłanek Lewicy. Wszyskie posłanki, które sobie tego życzą, od dziś do korespondencji mają druk sejmowy i koperty z napisem posłanka" – obwieściła na Twitterze Wanda Nowicka. I jest to spełnienie wcześniejszych postulatów Lewicy w tym zakresie. Powstaje naturalne pytanie, czy – rozumiejąc to, czego domagają się kobiety – przysporzy to Lewicy nowych sympatyków albo czy nie zrazi dotychczasowych. Chodzi na przykład o wyborców SLD, którzy znani są z tego, że w sprawach społecznych i obyczajowych są w dużej mierze jako starsze pokolenie konserwatywni.


Dla wielu Polaków i Polek sprawa żeńskich końcówek, tzw. feminatywów jest priorytetowa w sprawach równouprawnienia. Zdania w tych sprawach są podzielone. Jedni uznają feminatywy za oczywiste prawo kobiet, inni próbują przekonywać, że język powinien kształtować się w sposób naturalny, co jest procesem powolnym, bez odgórnie narzucanych reguł.

Jednak wszelkie granice w polemice przekroczył Dominik Tarczyński z PiS, który w niewybredny sposób skomentował post Magdy Biejat. Posłanka Lewicy i członkini Razem napisała, że będzie gościnią jednego z programów. Tarczyński odpowiedział inwektywą o dewiantach. Skierował też słowa do Biejat: "końcówkę wsadź sobie w mózg".