Chorzy ludzie też mogą wygrywać. Ale finał Top Model pokazał, że mamy z tym problem

Ola Gersz
Za nami finał 8. edycji programu "Top Model". Programu, który wciąż cieszy się w Polsce niesłabnącą popularnością. Dlatego każdy jego zwycięzca musi liczyć się z bezwzględną oceną opinii publicznej. Tak też jest w przypadku Dawida Woskaniana. Niektórzy skaczą do góry z radości, inni twierdzą, że model wygrał tylko dlatego, że cierpi na Zespół Tourette'a. Tylko że takie opinie są naprawdę niesprawiedliwe. Polacy mają problem z traktowaniem chorych jako pełnowartościowych ludzi.
Dawid Woskanian wygrał Top Model. Fot. Bartosz Krupa/East News / materiały promocyjne
Ósma edycja "Top Model" obfitowała w emocje. Joanna Krupa była w ciąży, Klaudia El Dursi z jednej strony zrobiła furorę, a z drugiej stała się obiektem niewiarygodnego hejtu, odpadła Kinga Wawrzyniak, co rozwścieczyło internautów, a Olga Kleczkowska od początku miała na pieńku z Sandrą Dorsz. Działo się. A wisienką na torcie tej burzliwej edycji było zwycięstwo Dawida Woskaniana w poniedziałkowym finale. Tylko że nie wszystkim ta wisienka smakowała. Woskanian pochodzi z Bielska-Białej, aktualnie mieszka w Kozach. Od jakiegoś czasu interesuje się modelingiem, a jego największym marzeniem jest zostanie modelem i udział w pokazie dla domu mody Balmain. Jego miłością jest też sport – w dzieciństwie aktywnie grał w piłkę w lokalnej drużynie, od trzech lat trenuje street workout. I cierpi na Zespół Tourette'a – wrodzone i nieuleczalne zaburzenie neurologiczne charakteryzujące się niekonrolowanymi tikami.


I właśnie to dla wielu było niejadalne. Kiedy Dawid wygrał, od razu posypały się komentarze, że wygrać nie powinien, bo miał fory z powodu swojej choroby, którą widzowie mogli obserwować chociażby w trakcie finału na żywo. A to najbardziej nie w porządku rzecz, jaką można powiedzieć.

"Wystarczy być chorym, że wygrać"
Nieważne, że Woskanian radził sobie świetnie. Nieważne, że dostał od jurorów 11 punktów za swoje zdjęcie na okładkę magazynu "Glamour", które zrobiono na Kubie. Nieważne, że pracował jak szalony, a o chorobie starał się mówić jak najmniej. I tak mu się dostało. "To są jakieś jaja"; "Lubię dobre żarty na wieczór"; "Chciałabym wykaz smsów zobaczyć"; "Według mnie Dawid nie powinien wygrać, tylko Olga lub Staszek" – lał się hejt.

"Wystarczy, być chorym, że wygrać. Masakra... Z wyglądu nie wyróżnia się niczym szczególnym, a za każdym razem mówienie o swojej chorobie jest trochę egocentryczne" – napisał internauta na Facebooku pod zdjęciem z jego zwycięską okładką. "Jak dla mnie Dawid na każdym zdjęciu wygląda tak samo, ten sam wyraz twarzy, to samo spojrzenie. Może i dużo go kosztował pobyt w programie ale uważam że gdyby nie jego choroba to nawet do finału by nie doszedł" – wtorówał mu inny. W większości komentarzy przeważał jeden motyw – choroba. Internauci od razu stworzyli sobie w głowie konkretną narrację – chory chłopak wygrywa tylko dlatego, że jest chory. Ale czy można im się dziwić? Nie. Dlaczego? Bo programy telewizyjne taką narrację szczególnie sobie upodobały. Rzewne historie o przeciwnościach losu, chorobach, śmierci bliskich czy biedzie są eksploatowane do maksimum. To się sprzedaje, to rusza, budzi emocje.

"Niepełni ludzie"
Jest z tym jednak jeden podstawowy problem. Ludzie zmagającący się ze "złym losem" z góry są w tę narrację podstawieni. Nawet jeśli niekoniecznie do niej pasują. Nawet jeśli walczą o swoje i są po prostu najlepsi. Mogą harować jak woły i mieć olbrzymi talent, ale i tak internauci będą wiedzieli swoje – to tylko dlatego, że są chorzy. To niesprawiedliwe. To ustawione. Mieli fory, budzili litość. A fe.

To boli. Naprawdę boli. – Czytałam komentarze o Dawidzie i zrobiło mi się po ludzku przykro – mówi chora na Zespół Tourette'a Ewelina. – Mam wrażenie, że ci internauci nie traktują nas jak ludzi. Jesteśmy po prostu chorobą, niczym więcej. Nie wybraliśmy sobie Zespołu Tourette'a, nikt nie wybrał sobie choroby, na jaką cierpi. Dlaczego nie możemy robić tego, co inni? Z jednej strony nas się do tego zachęca, ale z drugiej hejtuje na każdym kroku. A przecież Zespół Tourette'a ma nawet Billie Eilish i jakoś wszyscy ją uwielbiają – mówi Ewelina. Nic dodać, nic ująć. Jeśli jesteś chory, w każdym programie, w każdym miejscu pracu będziesz miał ciężej – zawsze zarzuci ci się, że twój sukces, awans, pochwała to zasługa choroby. Oczywiście, wtedy gdy mówisz głośno o swojej chorobie. Jeśli milczysz, jest ok. Ludzie wolą milczenie. Jeśli zaczynasz mówisz, to na pewno chcesz coś zyskać.

Prawda jest jednak taka, że chorzy ludzie nie chcą być ofiarami. Nie chcą budzić litości. Chcą po prostu robić swoje. A my, społeczeństwo, powinniśmy im to ułatwić. A nie psioczyć, że łatwiej im w zyciu, bo są chorzy i wszyscy idą im na rękę. Czy nie słyszymy jak okropnie to brzmi?

Tak, to wina telewizji, ona nas zepsuła. Ale bądźmy ponad to, bądźmy empatyczni, bądźmy ludźmi. Bo jeśli nas albo naszych bliskich, odpukać, dotknie choroba, nie chcielibyśmy być traktowani tak, jak Dawid w komentarzach. Dajmy chorym osobom żyć pełnią.