Chorzy ludzie też mogą wygrywać. Ale finał Top Model pokazał, że mamy z tym problem
Za nami finał 8. edycji programu "Top Model". Programu, który wciąż cieszy się w Polsce niesłabnącą popularnością. Dlatego każdy jego zwycięzca musi liczyć się z bezwzględną oceną opinii publicznej. Tak też jest w przypadku Dawida Woskaniana. Niektórzy skaczą do góry z radości, inni twierdzą, że model wygrał tylko dlatego, że cierpi na Zespół Tourette'a. Tylko że takie opinie są naprawdę niesprawiedliwe. Polacy mają problem z traktowaniem chorych jako pełnowartościowych ludzi.
I właśnie to dla wielu było niejadalne. Kiedy Dawid wygrał, od razu posypały się komentarze, że wygrać nie powinien, bo miał fory z powodu swojej choroby, którą widzowie mogli obserwować chociażby w trakcie finału na żywo. A to najbardziej nie w porządku rzecz, jaką można powiedzieć.
"Wystarczy być chorym, że wygrać"
Nieważne, że Woskanian radził sobie świetnie. Nieważne, że dostał od jurorów 11 punktów za swoje zdjęcie na okładkę magazynu "Glamour", które zrobiono na Kubie. Nieważne, że pracował jak szalony, a o chorobie starał się mówić jak najmniej. I tak mu się dostało. "To są jakieś jaja"; "Lubię dobre żarty na wieczór"; "Chciałabym wykaz smsów zobaczyć"; "Według mnie Dawid nie powinien wygrać, tylko Olga lub Staszek" – lał się hejt.
"Wystarczy, być chorym, że wygrać. Masakra... Z wyglądu nie wyróżnia się niczym szczególnym, a za każdym razem mówienie o swojej chorobie jest trochę egocentryczne" – napisał internauta na Facebooku pod zdjęciem z jego zwycięską okładką. "Jak dla mnie Dawid na każdym zdjęciu wygląda tak samo, ten sam wyraz twarzy, to samo spojrzenie. Może i dużo go kosztował pobyt w programie ale uważam że gdyby nie jego choroba to nawet do finału by nie doszedł" – wtorówał mu inny.
"Niepełni ludzie"
Jest z tym jednak jeden podstawowy problem. Ludzie zmagającący się ze "złym losem" z góry są w tę narrację podstawieni. Nawet jeśli niekoniecznie do niej pasują. Nawet jeśli walczą o swoje i są po prostu najlepsi. Mogą harować jak woły i mieć olbrzymi talent, ale i tak internauci będą wiedzieli swoje – to tylko dlatego, że są chorzy. To niesprawiedliwe. To ustawione. Mieli fory, budzili litość. A fe.
To boli. Naprawdę boli. – Czytałam komentarze o Dawidzie i zrobiło mi się po ludzku przykro – mówi chora na Zespół Tourette'a Ewelina. – Mam wrażenie, że ci internauci nie traktują nas jak ludzi. Jesteśmy po prostu chorobą, niczym więcej. Nie wybraliśmy sobie Zespołu Tourette'a, nikt nie wybrał sobie choroby, na jaką cierpi. Dlaczego nie możemy robić tego, co inni? Z jednej strony nas się do tego zachęca, ale z drugiej hejtuje na każdym kroku. A przecież Zespół Tourette'a ma nawet Billie Eilish i jakoś wszyscy ją uwielbiają – mówi Ewelina.
Prawda jest jednak taka, że chorzy ludzie nie chcą być ofiarami. Nie chcą budzić litości. Chcą po prostu robić swoje. A my, społeczeństwo, powinniśmy im to ułatwić. A nie psioczyć, że łatwiej im w zyciu, bo są chorzy i wszyscy idą im na rękę. Czy nie słyszymy jak okropnie to brzmi?
Tak, to wina telewizji, ona nas zepsuła. Ale bądźmy ponad to, bądźmy empatyczni, bądźmy ludźmi. Bo jeśli nas albo naszych bliskich, odpukać, dotknie choroba, nie chcielibyśmy być traktowani tak, jak Dawid w komentarzach. Dajmy chorym osobom żyć pełnią.