Nie żyje koala uratowany z pożaru w Australii. O jego historii słyszał cały świat

Zuzanna Tomaszewicz
O tej historii rozpisywały się media na całym świecie. Koala, któremu nadano później imię Lewis, został niedawno uratowany z płonącego lasu na wschodzie Australii. Wszyscy mocno trzymali kciuki za powrót zwierzęcia do zdrowia. Niestety torbacz został uśpiony. Jego poparzenia były zbyt rozległe.
Lewis został uśpiony. Fot. Youtube.com/Eyewitness News
Sieć obiegło jakiś czas temu nagranie z australijskiego buszu, który stanął w płomieniach. Wśród spalonych drzew lasu w Nowej Południowej Walii przemieszczała się koala. Gdyby nie interwencja Toni Doherty, zwierzę spłonęłoby żywcem. Na wideo słychać odgłosy, jakie z bólu wydawało zwierzę. Na szczęście szybko zostało ono schłodzone wodą i zabrane do szpitala.
– Nigdy nie słyszałam płaczu koali. (…) To było wzruszające. Wiedziałam, że muszą ją stamtąd wydostać – powiedziała kobieta. Niestety we wtorek szpital w Port Macquire, który przyjął ranną koalę, poinformował, że zwierzę musiało zostać uśpione. "Podjęliśmy decyzję, by uśpić Lewisa. Dzisiaj rano poddaliśmy go znieczuleniu ogólnemu, żeby opatrzyć poparzenia i zmienić bandaże. (…) W przypadku Lewisa stan się pogorszył. Naszym głównym celem jest przede wszystkim dobro zwierząt, dlatego zdecydowaliśmy się to zrobić" – czytamy na fanpage’u placówki.