Bosak autorem głupoty roku. Bije w Morawieckiego za "plagę, którą szykuje Polakom"

Rafał Badowski
Krzysztof Bosak jako prawdziwy Polak patriota i narodowiec nigdy nie ukrywał, że najlepiej czuje się wśród rodaków. Polityka, który jest dumny z tego, że jest jednym z dziewięciu kandydatów Konfederacji na prezydenta RP, wprost przeraziła plaga, którą ma nam rzekomo szykować Mateusz Morawiecki. Do tego stopnia, że chce, by jego kraj nie tworzył... aż tylu miejsc pracy.
Krzysztof Bosak postuluje ograniczenie tworzenia miejsc pracy w Polsce, dopóki nie narodzi się tylu Polaków, by je zapełnić. Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Gazeta
"Morawiecki i ekipa jego globalistów od polityki gospodarczej nie zwalniają tempa. Ciągle nas testują i sprawdzają jak daleko mogą się posunąć" – napisał w złowieszczym tonie, powołując się na patriotyczne źródło, czyli tzw. "Dziennik Narodowy".
Co jest przyczyną niepokoju Bosaka i serwisu, który napisał o przybyciu "pierwszej grupy imigrantów zarobkowych"? Otóż do Polski przyjedzie grupa testowa Etiopczyków, którzy prawdopodobnie podejmą pracę w Gdańsku. To ma pokazać, czy takie inicjatywy w przyszłości mają w ogóle sens.


Jednak zatrwożyło to Krzysztofa Bosaka, który znalazł "genialne" rozwiązanie. Złota myśl prawdziwego patrioty jest taka, że postuluje... ograniczenie tworzenia miejsc pracy – przynajmniej dopóki na świat nie przyjdzie wystarczająco wielu rdzennych Polaków, którzy te miejsca pracy zapełnią. Bo inni najwyraźniej nie są godni. Innymi słowy, dobrze by było, gdyby jego ukochany (podobno) kraj nie rozwijał się tak szybko, bo grozi to przybyciem obcokrajowców.

"Jeśli rynek pracy i gospodarka rozwijają się bardziej dynamicznie niż sama populacja narodu polskiego, zamieszkująca polskie terytorium to być może trzeba nieco spowolnić tworzenie nowych miejsc pracy, dopóki nie urodzi się więcej dzieci" – tak, naprawdę powiedział to Krzysztof Bosak. Jego wypowiedź podał dalej Ruch Narodowy, opatrując hasztagiem #Bosak2000, co ma chyba oznaczać wiarę w to, ze zostanie prezydentem RP.
Jakiś czas temu Krzysztof Bosak pochwalił się weekendem pod Biłgorajem. "Trzy dni wyłącznie wśród Polaków. Tak już się od tego odzwyczaiłem żyjąc w centrum Warszawy, że czułem się jakbym wyjechał zagranicę" – w taki sposób odpowiedział na post Cezarego Kaźmierczaka.

Prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców napisał o jeździe tramwajem, w którym obok niego Ukrainka rozmawiała przez telefon po ukraińsku, a para Hindusów w nieznanym mu języku. "Szkoda że Hindus bez turbana – Krzysiek Bosak wysłałby na niego jakiś patrol! Się porobiło!" – napisał Kaźmierczak.