Miażdżące uzasadnienie decyzji sądu ws. tłumaczki Tuska. Wniosek prokuratury bezzasadny

Paweł Kalisz
Nie zachodzą podstawy do zwolnienia tłumaczki Magdaleny Fitas-Dukaczewskiej z tajemnic prawnie chronionych, w tym w szczególności z tajemnicy zawodowej. Takie uzasadnienie decyzji sądu w sprawie tłumaczki Donalda Tuska zamyka sprawę.
Wiadomo, dlaczego Magdalena Fitas-Dukaczewska nie będzie musiała złamać tajemnicy zawodowej i zeznawać przed prokuraturą. Fot. Robert Kowalewski / Agencja Gazeta
Uzasadnienia decyzji w sprawie zwolnienia tłumaczki Donalda Tuska z tajemnicy zawodowej poznaliśmy dzięki Polskiemu Stowarzyszeniu Tłumaczy Konferencyjnych, które złożyło w Sądzie Okręgowym w Warszawie wniosek o dostęp do informacji publicznej. Z uzasadnienia wynika, że ujawnienie szczegółów rozmowy przywódców Polski i Rosji nie tylko nie jest niezbędne, ale wręcz szkodliwe z punku widzenia interesów państwa.

"Sąd stoi na stanowisku, iż zwolnienie z tajemnicy, w tym zwłaszcza z tajemnicy zawodowej tłumacza ma charakter wyjątkowy, może nastąpić tylko wtedy gdy w konkretnej przedmiotowej sprawie wymaga tego interes wymiaru sprawiedliwości i w drodze wyjątku uzasadnia to naruszenie chronionego ustawowo przez tajemnice interesu stanowiącego istotę wykonywania zawodu tłumacza" – cytuje Onet fragment uzasadnienia.


Zdaniem sądu w tym przypadku nie zachodzą zachodzą podstawy do zwolnienia tłumaczki z tajemnic prawnie chronionych, w tym w szczególności z tajemnicy zawodowej. "Uchylenie tajemnicy zawodowej tłumacza, a następnie jej przesłuchanie w charakterze świadka na okoliczności świadczonych przez nią usług tłumaczeniowych (...) mogłoby negatywnie oddziaływać na renomę polskich tłumaczy jako grupy zawodowej poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej" – uzasadnia sąd swoją decyzję.

Przypomnijmy: Magdalena Fitas-Dukaczewska była tłumaczką premiera Donalda Tuska podczas dwóch wizyt w Katyniu. Do pierwszego spotkania doszło 7 kwietnia 2010 roku podczas obchodów rocznicy zamordowania polskich oficerów przez NKWD. Druga rozmowa Tuska z Putinem miała miejsce 10 kwietnia, gdy premierzy obu krajów spotkali się na miejscu katastrofy smoleńskiej.

– Prokurator chciał mnie przesłuchać z artykułu mówiącego o zdradzie dyplomatycznej. Formalnie nie wiem, czyjej zdradzie – mówiła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Magdalena Fitas-Dukaczewska, wieloletnia tłumaczka wielu polskich polityków, którą prokuratura chciała przesłuchać ws. rozmowy Donalda Tuska i Władimira Putina.

Prokuratura już raz wydała postanowienie o zwolnienie Fitas-Dukaczewskiej z tajemnicy, jednak zostało ono uchylone w marcu przez sąd. Drugie postanowienie o zwolnieniu z tajemnicy Magdaleny Fitas-Dukaczewskiej trafiło do jej pełnomocników tłumaczki pod koniec lipca. Tydzień później złożyli oni zażalenie, zaskarżając decyzję w całości. Sprawę na posiedzeniu niejawnym rozpatrywał 25 września warszawski Sąd Okręgowy.

źródło: Onet.pl