Afera wokół wycofania się Węgier z Eurowizji. Ich publiczna telewizja wydała oświadczenie

Katarzyna Zuchowicz
Węgry postanowiły nie brać udziału w konkursie Eurowizji 2020, bo... występuje w nim zbyt wielu homoseksualnych wykonawców. Taka informacja od kilku dni krąży w zagranicznych mediach. "Konkurs 'zbyt gejowski' dla konserwatywnego, węgierskiego rządu" – jako pierwszy doniósł o tym brytyjski "Guardian", a po nim reszta Europy. Rozpętała się afera. Węgierski rząd zaprzecza, teraz telewizja publiczna zabrała głos.
Węgierski rząd i telewizja publiczna zaprzeczają, że Węgry wycofały się z Eurowizji 2020 z powodu LGBT. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
Informacja o tym, że Węgry nie wezmą udziału w Eurowizji 2020 zaczęła pojawiać się już w połowie października.

"Węgry jako jeden z niewielu krajów nie potwierdził jeszcze udziału w Eurowizji. Dotychczas miało to miejsce przy okazji publikacji zasad preselekcji. Lokalni fani konkursu obawiają się, że udział ich państwa czeka powtórzenie scenariusza znanego ze Słowacji lub Turcji. Z tego powodu fani zwrócili się do swojego nadawcy o wyjaśnienie zaistniałej sytuacji" – informował portal eurowizja.org. Niedługo potem okazało, że Węgry faktycznie zrezygnowały z udziału w konkursie, podobnie jak Czarnogóra. W jej przypadku pisano jedna o powodach finansowych. W przypadku Węgier nie wiadomo było nic. Aż do teraz.


Doniesienia mediów o tym, że Budapeszt wycofuje się z powodu "atmosfery LGBT", jaka towarzyszy konkursowi, zbiegła się w czasie z euforią po zwycięstwie Polki W Eurowizji Junior. I pojawiała się dosłownie wszędzie. Komentarzom nie było końca, również z aluzjami do Polski. Nawet unijny polityk Guy Verhofstadt skomentował, że najpierw były "strefy wolne od LGBT" w Polsce, a teraz to. "Nawet Putin jest bardziej powściągliwy w swojej homofobii. To atak na nasze europejski sposób życia, musimy to powstrzymać" – ocenił.

Węgieski rząd dość szybko wszystkiemu zaprzeczył, ale nie ucięło to spekulacji. Rzecznik rządu Zoltán Kovács stwierdził, że informacje podawane przez lewicowe media są nieprawdziwe, ale wciąż nie podał prawdziwych powodów takiej decyzji.

"Nie do zaakceptowania"
Głos w sprawie zabrała wreszcie publiczna telewizja. I w oświadczeniu wyraziła swoje oburzenie insynuacjami, które krążą po Europie. MTVA zaprzecza doniesieniom, które – jak czytamy – ostatnio pojawiły się w mediach węgierskich i międzynarodowych, że Węgry wycofały się z powody wysokiej liczby homoseksualnych wykonawców. Takie doniesienia uznaje za "oburzające i nie do zaakceptowania".

I mówiąc bardzo kolokwialnie, odwróciła kota ogonem. Okazuje się, że konserwatywny rząd może jednak myśleć o godności osób LGBT.

"Takie prasowe doniesienia o czyjejś orientacji seksualnej naruszają ludzką godność, etykę dziennikarską i zasady prawa" – napisano w oświadczeniu. Jak twierdzi TV podjęto decyzję, by zamiast udziału w konkursie, promować młode talenty w kraju. A orientacja seksualna kogokolwiek nie jest brana pod uwagę na żadnym konkursie.

Jaka jest prawda? Można tylko spekulować.