Sejmowi urzędnicy nie pokażą list poparcia KRS sądowi w Olsztynie. Kuriozalne tłumaczenie

Adam Nowiński
PiS przyzwyczaiło już Polaków, że wykorzystuje przepisy prawa wedle upodobania. Raz uderza w tony RODO, potem pije do zapisów w Konstytucji lub czyichś kompetencji. W przypadku odpowiedzi na postanowienie Sądu w Olsztynie ws list poparcia dla KRS urzędnicy z Kancelarii Sejmu użyli wszystkiego po trochu. Zamiast wykonać polecenie sądu, zaczęli oceniać... co sąd może, a czego nie powinien robić.
Kancelaria Sejmu odmówiła Sądowi Okręgowemu w Olsztynie wysłania list poparcia dla kandydatów do neo-KRS. Fot. Jacek Babiel / Agencja Gazeta
Sąd Okręgowy w Olsztynie powołując się na orzeczenie TSUE postanowił sprawdzić jak bardzo niezależna politycznie jest nowa Krajowa Rada Sądownictwa. Dlatego zażądał od Kancelarii Sejmu opublikowania list ze zgłoszeniami oraz wykazu osób, które poparły kandydatów do neo-KRS.

Takiej odpowiedzi się jednak nie spodziewał. Urzędnicy sejmowi zamiast wykonać polecenie sądu, zakwestionowali je i sami zaczęli oceniać pracę sędziów.

"Należy zaznaczyć, że do sądów powszechnych nie należy kontrola prawidłowości przebiegu procedur parlamentarnych, w tym wyboru osób na stanowiska obsadzane przez Sejm. Postanowienie zostało wydane w związku z prowadzonym postępowaniem cywilnym pomiędzy dwoma niezależnymi od Kancelarii Sejmu podmiotami. Kancelaria Sejmu nie jest stroną postępowania prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Olsztynie" – napisała w komunikacie Kancelaria Sejmu.


Ponadto urzędnicy twierdzą dodatkowo, że na listach są podane dane osobowe, w tym ich numery PESEL i zgodnie z RODO nie będą ich udostępniać.