Sejmowi urzędnicy nie pokażą list poparcia KRS sądowi w Olsztynie. Kuriozalne tłumaczenie
PiS przyzwyczaiło już Polaków, że wykorzystuje przepisy prawa wedle upodobania. Raz uderza w tony RODO, potem pije do zapisów w Konstytucji lub czyichś kompetencji. W przypadku odpowiedzi na postanowienie Sądu w Olsztynie ws list poparcia dla KRS urzędnicy z Kancelarii Sejmu użyli wszystkiego po trochu. Zamiast wykonać polecenie sądu, zaczęli oceniać... co sąd może, a czego nie powinien robić.
Takiej odpowiedzi się jednak nie spodziewał. Urzędnicy sejmowi zamiast wykonać polecenie sądu, zakwestionowali je i sami zaczęli oceniać pracę sędziów.
"Należy zaznaczyć, że do sądów powszechnych nie należy kontrola prawidłowości przebiegu procedur parlamentarnych, w tym wyboru osób na stanowiska obsadzane przez Sejm. Postanowienie zostało wydane w związku z prowadzonym postępowaniem cywilnym pomiędzy dwoma niezależnymi od Kancelarii Sejmu podmiotami. Kancelaria Sejmu nie jest stroną postępowania prowadzonego przed Sądem Okręgowym w Olsztynie" – napisała w komunikacie Kancelaria Sejmu.
Ponadto urzędnicy twierdzą dodatkowo, że na listach są podane dane osobowe, w tym ich numery PESEL i zgodnie z RODO nie będą ich udostępniać.