"Żaden kierowca u mnie nie był". Witek upiera się w kwestii pisma Banasia

Łukasz Grzegorczyk
– Marian Banaś nie złożył dymisji. Żaden kierowca u mnie nie był – przekonywała Elżbieta Witek w rozmowie z dziennikarzami. To jej reakcja na doniesienia o tym, że rezygnacja szefa NIK wcześniej jednak znalazła się na biurku marszałka Sejmu.
Elżbieta Witek przekonuje, że nie dostała żadnego pisma od Mariana Banasia. Fot. Przemek Wierzchowski / Agencja Gazeta
– Moje oświadczenie jest dalej prawdziwe i aktualne, dlatego nie będę zamieszczać innego. Pan Banaś u mnie nie był i żadnego pisma nie złożył. Ja nie widziałam tego pisma. Szczerze mówiąc, nawet z gazet nie przeczytałam jego treści – powiedziała Elżbieta Witek. Rozmowę z marszałek Sejmu zarejestrowała kamera "Gazety Wyborczej". "Dziennik Gazeta Prawna" informował, że jest w posiadaniu kopii dokumentów – zarówno pisma Mariana Banasia, jak i odpowiedzi Elżbiety Witek. Centrum Informacyjne Sejmu twierdzi z kolei, że takie pismo do marszałek nie wpłynęło. Gazeta podaje, że owszem, wpłynęło, ale drogą nieformalną.


A Marian Banaś idzie w zaparte i wydał w środę kolejne oświadczenie. Tym razem "z przykrością" stwierdził, iż jego "osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej", i że "jako prezes Izby nie może pozwolić, by stała się ona przedmiotem politycznych rozgrywek i targów". I zapowiedział, że nie poda się do dymisji.