"Cudem wyszedł z tego cało". Szeremietiew sugeruje, że ktoś czyha na życie Banasia

Łukasz Grzegorczyk
Romuald Szeremietiew na antenie Polskiego Radia 24 ujawnił fakt, o którym w kontekście afery Mariana Banasia nie mówi się w ogóle. Stanął w obronie szefa NIK, ale jednocześnie opowiedział o sytuacji, która może wskazywać na to, że ktoś może czyhać na życie Banasia.
Romuald Szeremietiew opowiedział o wypadku szefa NIK Mariana Banasia. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Skonstruowano operację, która miała uderzyć w Mariana Banasia, usunąć go ze stanowiska i życia publicznego – powiedział Romuald Szeremietiew w Polskim Radiu 24. Jego zdaniem Banaś jest uczciwym człowiekiem. – PiS powinno bronić Banasia. Nie powinno ulegać presji. Obecna strategia PiS w tej sprawie będzie nieskuteczna. Organy państwowe powinny sprawdzić te zarzuty – dodał.

Szeremietiew ujawnił też, do jakiej sytuacji doszło z udziałem Mariana Banasia "jakiś czas temu". – Miał wypadek na stoku narciarskim. Ktoś na niego wjechał tak, że cudem wyszedł z tego cało. Nie znaleziono tego, kto wykonał tę operację. Okazało się, że w tym dniu urządzenia nagrywające nie działały – wskazał. Dalej gość PR24 zachwalał zasługi Banasia na stanowisku szefa NIK. – Wykonał ważną pracę, jeśli chodzi o uszczelnianie systemu podatkowego i zwalczanie mafii VAT. Efekt jego działalności jest pozytywny – pokreślił.


Afera z Banasiem w roli głównej znowu nabrała tempa za sprawą ostatnich wydarzeń. Elżbieta Witek upiera się, że szef NIK nie złożył na jej biurku żadnej dymisji. Inne informacje na ten temat przedstawił "Dziennik Gazeta Prawna", który podał, że pismo wpłynęło, ale drogą nieformalną.

Nie zmienia to faktu, że Banaś trwa przy swoim i teraz już nie myśli o dymisji. W najnowszym oświadczeniu stwierdził, że jego "osoba stała się przedmiotem brutalnej gry politycznej", i że "jako prezes Izby nie może pozwolić, by stała się ona przedmiotem politycznych rozgrywek i targów".