"Wyszedłem na nadętego buca". Poseł Lewicy kaja się za wywiad

redakcja naTemat
Takich słów nie słyszy się często w wywiadach z politykami, podobnie jak takich przeprosin. Poseł Marcin Kulasek zdenerwował wielu Polaków swoim stwierdzeniem, że za pensję poselską trudno utrzymać się w Warszawie. Dzień później przeczytał to co powiedział i zamieścił na Facebooku przeprosiny.
Poseł Marcin Kulasek po raz kolejny tłumaczy się ze swoich słów w wywiadzie o hotelu poselskim. Fot. Grzegorz Bukała / Agencja Gazeta
"Nie łatwo jest wracać do niemiłych rzeczy, ale przeczytałem wczoraj wieczorem jeszcze raz wywiad ze sobą i zdałem sobie sprawę, że wyszedłem na nadętego buca… Zupełnie nie to miałem na myśli! Jest dokładnie odwrotnie, niż to wyszło z mojej wypowiedzi. Nie jestem oderwany od rzeczywistości i zdaję sobie sprawę jak i za ile się żyje w Polsce" – napisał na swoim Facebooku Marcin Kulasek.

Poseł Lewicy starał się już w czwartek wytłumaczyć swoje słowa, m.in. w rozmowie z naTemat.pl. Twierdził, że rozmowa była nieautoryzowana, a jemu chodziło o coś zupełnie innego. Teraz znowu tłumaczy się ze swoich słów. Tym razem jednak bardziej dokładnie.


"9 tysięcy miesięcznie to bardzo dużo. Wiem, ile zarabia moja żona w urzędzie i wiem, ile czasu, energii, wiedzy i umiejętności poświęca każdego dnia, jak większość Polaków. Poselskie zarobki to trzy razy tyle. Dla nas naprawdę dużo. I nie, właśnie nie przywykłem do luksusów i nie czuje się komfortowo jadając na mieście, bo wolę sam sobie zrobić śniadanie czy ugotować obiad. Przecież wszyscy tak robimy" – pisze poseł.
Więc o co chodziło Kulaskowi, kiedy pisał, że 9 tysięcy złotych nie wystarczy na jedzenie na mieście?

"Jadanie na mieście to jest luksus, zwłaszcza w Warszawie. I na to chciałem zwrócić uwagę: fajnie byłoby, gdybym mógł w hotelu poselskim ugotować sobie obiad czy śniadanie. Chciałem zwrócić uwagę na to, że koszty w Warszawie są wysokie, że ceny w sklepach odstają od realiów, a jedzenie na mieście to luksus, którego ja, mając na uwadze swoją rodzinę, chciałbym uniknąć" – tłumaczy się poseł Lewicy.