Tokarczuk przyznała, że mogła wpłynąć na wynik wyborów. Chodzi o jej głośny apel

Łukasz Grzegorczyk
– Mój apel mógł wpłynąć troszeczkę na wynik wyborów – powiedziała Olga Tokarczuk. Polska noblistka nawiązała w ten sposób do swoich wypowiedzi z początku października, kiedy apelowała, by Polacy zagłosowali przeciw autorytaryzmowi.
Olga Tokarczuk przyznała, że jej apel mógł trochę wpłynąć na wynik wyborów parlamentarnych w Polsce. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
Olga Tokarczuk jest już w Sztokholmie, gdzie 10 grudnia odbędzie się oficjalna ceremonia wręczenia nagród Nobla. W piątek Polka zabrała głos podczas konferencji prasowej, zorganizowanej m.in. z udziałem laureatów.

– Myślę, że mój apel mógł wpłynąć troszeczkę na wynik wyborów – przyznała w piątek Tokarczuk.

Dalej stwierdziła, że w Polsce literacka nagroda Nobla przyniosła wiele dobrej energii. – W Polsce jesteśmy bardzo podzieleni jako naród i obecnie bardzo wiele się dzieje w kwestiach politycznych i takich niezdrowych, ciemnych emocji, które powodują, że mamy obniżone poczucie wartości, jako wspólnota. Myślę, że ta nagroda rzeczywiście przyniosła trochę nadziei – zaznaczyła.


Ogłoszenie decyzji o wyróżnieniu dla Tokarczuk zbiegło się z wyborami parlamentarnymi w Polsce, które odbyły się 13 grudnia. Pisarka wykorzystała wtedy swoje "pięć minut", by zaapelować do Polaków, i zachęcała do głosowania "za demokracją, przeciwko autorytaryzmowi".

Dodajmy, że Olga Tokarczuk jest drugą po Wisławie Szymborskiej Polką, która dostała tę nagrodę. Polska pisarka od początku była wymieniana pośród największych faworytów do tegorocznej nagrody.

źródło: Polsat News