Nowe zasady L4 wymuszą... planowanie choroby. Tak rząd chce walczyć z nadużyciami

redakcja naTemat
W 2020 roku czekają nas prawdopodobnie spore zmiany z tzw. zwolnieniami L4. Chodzi m.in. o wydłużenie okresu oczekiwania na zasiłek chorobowy. Wyjaśniamy, jak może wyglądać to w praktyce.
W 2020 roku szykują się zmiany w L4. Fot. Artur Kubasik / Agencja Gazeta
Rząd planuje zmiany w L4, ponieważ chce walczyć z nadużyciami w kwestii zwolnień chorobowych. Tyle że najnowsze propozycje wyglądają tak, jakby każdy pracownik sam musiał sobie zaplanować... kiedy zachoruje albo wyzdrowieje.

Zmiany zakładają, że w przypadku umowy o pracę, żeby otrzymać wynagrodzenie chorobowe lub prawo do zasiłku chorobowego, okres zatrudnienia u danego pracodawcy musi wynieść minimum 90 dni. Do tej pory jest to 30 dni. W przypadku samozatrudnienia – okres ten wydłużyłby się z 90 dni do 180 dni.

Projekt ustawy, o którym mowa, reguluje także kwestię zwolnień lekarskich, które trwałyby dłużej niż 30 dni. Każde kolejne L4, wystawiane powyżej tego okresu byłoby możliwe nie wcześniej, niż po upływie kolejnych 90 dni, lub 180 w przypadku działalności gospodarczej, liczonych od zakończenia poprzedniego zwolnienia.


Lekarze zaniepokojeni
Taki schemat działałby "niezależnie od tego, czy ponowne zachorowanie spowodowane jest tą samą, czy inną przyczyną niezdolności do pracy". Czytamy o tym w odpowiedzi wiceministra finansów Leszka Skiby na interpelację posłanki PO Joanny Muchy.

Nowy projekt dotknie nowo zatrudnionych pracowników, pracujących w jednej firmie od wielu lat, ale przede wszystkim tych, którzy zakładają własną działalność gospodarczą. Zmiany mają objąć również zasiłek macierzyński i opiekuńczy.

A co na to lekarze? Wygląda na to, że są zaniepokojeni planowanymi zmianami. – W relacjach lekarz-pacjent zmiana przepisów będzie generowała po stronie lekarzy problemy – powiedział w rozmowie z money.pl Rafał Hołubicki, rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej.