"Można gwiazdorzyć, ale są granice". Kempie puściły nerwy po słowach Mazurka w RMF FM
Beata Kempa oburzyła się słowami Roberta Mazurka. Na antenie RMF FM dziennikarz podważał sens utrzymywania stanowiska ministra ds. pomocy humanitarnej, które jeszcze niedawno zajmowała europosłanka.
– Przez długi czas utrzymywaliśmy taką fikcję, że mieliśmy konstytucyjnego ministra, który zajmował się pomocą humanitarną. Wcześniej zajmowała się tym bardzo pomocna pani Beata Kempa, a później Michał Woś – przypomniał Mazurek.
Dworczyk natychmiast zareagował na wypowiedź dziennikarza. – Nie wiem, dlaczego pan mówi o tym 'fikcja'. To są dziesiątki milionów złotych przekazane na pomoc humanitarną. Wcześniej te środki były dystrybuowane za pośrednictwem MSZ. Potem przeszły do KPRM. W tej kadencji jeszcze nie zapadła decyzja – wyjaśniał.
Mazurek nie odpuszczał i zastanawiał się, "czy po prostu nie trzeba było znaleźć posady dla kogoś z Solidarnej Polski". – Najpierw pani Kempa, później pan Woś. Akurat dziwnym trafem oboje z SP zajmowali się tematem pomocy humanitarnej. Bo to najmniej istotne i trzeba im coś dać – sugerował. – To pańska opinia, ja jej nie podzielam – uciął szef KPRM.
Odpowiedź Kempy i Wosia
Na to, co działo się w studio RMF FM, Kempa zareagowała na Twitterze. "Jeśli uważa pan, że pomoc dzieciom była fikcją, to proszę przeprosić polskie organizacje niosące pomoc humanitarną! Proszę, aby douczył się pan w tym zakresie i przeprowadzał wywiady przygotowany. Można gwiazdorzyć, ale są granice" – napisała pod adresem Mazurka.
Europosłanka, która do początku czerwca była odpowiedzialna w rządzie za sprawy dotyczące pomocy humanitarnej, załączyła również raport ze swojej działalności.