6 rzeczy, które irytują w Oldze Tokarczuk. I to jest w niej najlepsze

Rafał Madajczak
Martwi się o świat, kocha zwierzęta i szanuje ludzi, w których najprostszym nawet życiu potrafi znaleźć metafizyczną głębię. Nic dziwnego, że wielu widziałoby ją na stosie.
Olga Tokarczuk wielu ludziom w Polsce nadepnie na odcisk. I za to powinniśmy być jej wdzięczni. Fot. Jakub Porzycki / Agencja Gazeta
"Gigantycznym sukcesem jest Sapkowski, a nie Tokarczuk. Bo przy "Wiedźminie" producenci gier i serialu zainwestowali dziesiątki milionów dolarów, dając zabawę milionom ludzi. A przy Tokarczuk parunastu akademików dogadało się przy stoliku, że lubią książki tej pani" – napisał na Twitterze pisarz fantasy Jacek Piekara.

"Z międzynarodowym mandatem będzie mogła sprawniej pisać naszą historię na nowo, jako kraju kolonizatorów, właścicieli niewolników i morderców Żydów" – alarmowała Marzena Nykiel na wPolityce.pl.

Od pierwszego dnia po ogłoszeniu werdyktu Akademii Olga Tokarczuk nie przestaje irytować dużej części Polaków. A to dopiero początek. Bo lista win tej "nieznośnej" pisarki "gorszej od Sapkowskiego" jest długa i ciągle rośnie. Oto jej najważniejsze punkty.


1. Nie lukruje polskiej przeszłości

Najsłynniejsze według przeciwników słowa przyszłej noblistki padły nie w "Biegunach" czy w "Prowadź swój pług przez kości umarłych", a w październiku 2015 roku, kiedy odbierając nagrodę Nike za “Księgi Jakubowe” powiedziała:
Olga Tokarczuk
Przemówienie po odebraniu Nagrody Nike w 2015 roku
To naprawdę szokujące słowa dla kogoś, kto w polskiej historii chce widzieć tylko Grunwald, odsiecz wiedeńską i rozbiory. Tymczasem Olga Tokarczuk nie trzyma strony moralnych zwycięzców. I nie zamierza – w ponoblowskim wywiadzie w TVN24 pisarka zapytana o ten właśnie cytat odpowiedziała, że dziś znów użyłaby właśnie tych słów.

2. Pokazuje hejterom ich miejsce

Widmo banów krąży nad polskim prawicowym Twitterem, od kiedy administrator oficjalnego profilu artystki zablokował możliwość czytania i komentowania postów Olgi Tokarczuk największym gwiazdom prawicy. W żadną internetową interakcję z pisarką nie wejdą więc Magdalena Ogórek, Samuel Pereira czy Dorota Kania. Jak śmiała tak potraktować tych kryształowych ludzi?

3. Jest wege w kraju schabowego

– O kraju świadczą jego Zwierzęta. Stosunek do Zwierząt. Jeżeli ludzie zachowują się bestialsko wobec Zwierząt, nie pomoże im żadna demokracja, ani w ogóle nic – mówi główna bohaterka "Prowadź swój pług przez kości umarłych.

A Olga Tokarczuk dodaje w TVN24: - Myślę, że ludzie się kiedyś będą wstydzić, że ich przodkowie jedli mięso.

To nic, że coraz więcej Polaków porzuca lub ogranicza spożycie mięsa - jest ich już milion, a dwa kolejne się przymierzają - dominujący w Polsce mięsożercy, a przynajmniej ci publikujący w konserwatywnych tygodnikach nie mogą tego przeboleć. Znudzili się Mają Ostaszewską, mają teraz Olgę Tokarczuk. Nic dziwnego, że trwa mięsna lustracja. Krzysztof Masłoń w "Do Rzeczy" ujawnił bowiem niedawno, że - to prawdziwy cytat - "kiedy kilkanaście lat temu na targach książki bankietowaliśmy wspólnie, zajadaliśmy wyłącznie ryby". Czekamy na zdjęcia z parówką przy ognisku. A przepraszam, to też już jej wyciągnęli.
Fot. Do Rzeczy
4. Upomina się o niewidoczne kobiety

W książkach Tokarczuk powraca co jakiś czas motyw niewidzialnej, przezroczystej kobiety, która po przekroczeniu pewnego wieku przestaje być przez otoczenie zauważana. Więcej, Tokarczuk upomina się o zauważenie roli kobiet, tak w historii, jak i literaturze.

– Proces niezapisywania kobiet w historii trwa cały czas – mówiła niedawno, zwracając na przykład uwagę na nieobecność kobiet w opisywaniu dziejów Solidarności. I to akurat nie są zarzuty pod adresem prawicowych jastrzębi.

5. Nie lubi internetu w kraju przyspawanym do Instagrama

Mowa noblowska Olgi Tokarczuk wybrzmiała w Polsce w ten sam weekend, co liczne, kampanijne występy polityków, ale nawet bez tak mało atrakcyjnego tła jaśniałaby jak kometa z innego świata. O czułym narratorze już sporo napisano, więc może zobaczmy, co pisarka sądzi o internecie i zawiedzionej obietnicy, że więcej wiedzy, to więcej dobra.

– Zamiast usłyszeć harmonię świata, usłyszeliśmy kakofonię dźwięków, szum nie do zniesienia, w którym rozpaczliwie próbujemy dosłuchać się jakiejś najcichszej melodii, najsłabszego chociaż rytmu. Parafraza szekspirowskiego cytatu jak nigdy pasuje dzisiaj do tej kakofonicznej rzeczywistości: Internet to coraz częściej opowieść idioty pełna wściekłości i wrzasku – mówiła Tokarczuk, a piszący te słowa zaczął się zastanawiać, czy 2 godziny scrollowania ekranu smartfona dziennie jest aby zdrowe.

6. Nie przestanie pisać
Choć teraz trwa karnawał noblowski tak naród, jak i pisarka skupieni są na ceremoniach, Olga Tokarczuk niedługo wróci do pisania (jeśli już nie wróciła, bo przecież znana jest z tego, że pisze nawet na serwetkach w samolocie). Znów więc upomni się o tych/te niezauważane, znów przypomni o nieoczywistym momencie w naszych dziejach, znów skrytykuje drapieżny kapitalizm czy każe się zastanowić, czy aby nie bierzemy udziału w "opowieści idioty".

Nie trzeba być prawicowym publicystą, żeby być przez Olgę Tokarczuk wytrąconym z rozleniwiającego samouwielbienia.

I to jest w niej najlepsze.