"To budzi moje obrzydzenie". Jaśkowiak zły na rzekomą stronniczość kolegów z PO

Rafał Badowski
Jacek Jaśkowiak – kontrkandydat Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w platformerskich prawyborach – jest zdenerwowany tym, że jego partyjni koledzy nawet nie próbują ukrywać, komu sprzyjają przed sobotnim rozstrzygnięciem potyczki.
Jacek Jaśkowiak krytycznie odniósł się do wypowiedzi swoich partyjnych kolegów. Politycy PO anonimowo mówili WP, że Jaśkowiak nie ma szans w prawyborach, a cały proces to ustawka polityczna. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Prezydent Poznania powołał się na informacje portalu Wirtualna Polska. W tekście zacytowano anonimowych polityków PO, którzy twierdzili, że Jacek Jaśkowiak nie ma szans na wygraną, ale zgodził się wziąć udział w zaaranżowanym przez Grzegorza Schetynę wewnętrznym procesie wyborczym, gdyż walczy o miejsce we władzach Platformy Obywatelskiej.

"Deal był taki: start w 'prawyborach' i stanięcie do rywalizacji z Małgorzatą Kidawą-Błońską (by nie ośmieszyć pomysłu 'prawyborów' ogłoszonego przez lidera), poparcie dla Schetyny w wyborach na przewodniczącego PO (te odbędą się już pod koniec stycznia), a jeśli Schetyna wygra - to gwarancja miejsca dla Jaśkowiaka w zarządzie" – donosiła Wirtualna Polska.


Jaśkowiak określił doniesienia jako całkowicie nieprawdziwe. "W popieraniu kandydatury Małgorzaty Kidawy-Błońskiej proszę koleżanki i kolegów z PO o zachowanie zwykłej przyzwoitości. Insynuacje przekazywane mediom bez podania nazwiska budzą moje obrzydzenie. Te informacje nie mają nic wspólnego z prawdą" – napisał prezydent Poznania na Twitterze. Prawybory w Platformie Obywatelskiej odbędą się już 14 grudnia. Ich zdecydowaną faworytką jest Małgorzata Kidawa-Błońska, która wypada lepiej także w sondażach przeciwko Andrzejowi Dudzie. Faworytem wyborów pozostaje jednak urzędująca głowa państwa.