Konserwatyści nie byli tak mocni od czasów Thatcher. Nic już nie stanie na drodze brexitu

Adam Nowiński
Są już oficjalne wyniki: Torysi, którym przewodzi premier Boris Johnson, zdecydowanie wygrali przedterminowe wybory w Wielkiej Brytanii. Tak dobrego wyniku konserwatyści nie mieli od 32 lat, kiedy partią rządziła Margaret Thatcher. To oznacza, że nic już nie stanie na drodze brexitu – z umową czy też bez niej.
Boris Johnson ma powody do świętowania. Przejął parlament i zrobi porządek z Brexitem. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Oficjalne wyniki w dużej mierze pokrywają się z tymi exit poll. Torysi dostaną 368 miejsc w Izbie Gmin, Partia Pracy 191, a Szkocka Partia Narodowa 55. Ponadto Plaid Cymru (Partia Walii) wprowadzi 3 reprezentantów, a Zieloni jednego. 28 mandatów "rozejdzie się" pomiędzy inne ugrupowania. Lider Partii Pracy Jeremy Corbyn już po badaniach exit poll komentując tak słaby wynik swojej frakcji stwierdził, że to "bardzo rozczarowująca noc" i zadeklarował, że nie poprowadzi partii do następnych wyborów.


Dla opozycji Torysów czwartkowy rezultat wyborów to całkowita porażka. Pokazuje to wynik poparcia dla liderki Szkockiej Partii Narodowej. Jo Swinson nie potrafiła obronić swojego mandatu i nie zobaczymy jej w nowej kadencji brytyjskiego parlamentu.

Z 368 miejscami Torysi będą teraz dyktować warunki w sprawie brexitu. W Wielkiej Brytanii, żeby wygrać wybory i rządzić samodzielnie, trzeba uzyskać 326 mandatów. Torysom udało się aż nadto przekroczyć tę magiczną granicę. Boris Johnson komentując zwycięstwo jego kolegów i koleżanek stwierdził, że to "potężny mandat do zrobienia brexitu". I należy podkreślić, że z umową z UE, czy też bez niej.

źródło: BBC