"Idźcie sobie na zawsze". Justyna Kowalczyk napisała, co myśli o Grecie Thunberg – i wylał się hejt

redakcja naTemat
Justyna Kowalczyk na swoim Twitterze w środę przyznała, że podziwia Gretę Thunberg. Na Polską sportsmenkę po tej deklaracji spadła lawina krytyki ze strony internetowych hejterów. Nasza multimedalistka nie przejmuje się jednak ich opiniami.
Justyna Kowalczyk poszła na wojnę z hejterami. Fot. Marek Podmokly / Agencja Gazeta
Zaczęło się od reakcji Kowalczyk na okładkę magazynu "Time", kiedy okazało się, że człowiekiem roku według redakcji jest Greta Thunberg.

"Sama dzięki tej dziewczynce zaczęłam zwracać uwagę na to, jak żyję. Zaczęłam też wprowadzać zmiany. Cieszę się, że jest" – napisała Kowalczyk. I wylało się całe wiadro hejtu. "Myślałem, że pani jest inteligentniejsza", "Wszyscy sportowcy są wielcy, dopóki nie zaczynają gadać", "Na następne zawody proponuję udać się na nartach, uratuje pani planetę" – to tylko niektóre komentarze i to te… cenzuralne.


Dzień później do wszystkich tych komentarzy odniosła się Kowalczyk. W swoim własnym, góralskim stylu. "Mam prośbę. Ci wszyscy, którzy się tak uaktywniliście od wczoraj na moim profilu, idźcie sobie. Na zawsze. Nie jesteście tu mile widziani razem ze swoja ignorancją, pouczeniami itd. Nie chcę waszych rad. Wstyd by mi było się tak narzucać komuś. Z góry dziękuję i pozdrawiam" – napisała Kowalczyk na Twitterze. Dodała też z przekąsem, że nie dziwi się hejterom, którzy boją się podpisać własnym nazwiskiem.