Kim są młode wilczki Ziobry? To oni stali się twarzami "stanu wojennego dla wolnych sędziów"

Daria Różańska
Kanthak, Ozdoba i Kaleta są dopiero co wybranymi posłami PiS, "młodymi wilkami" prawicy. Brylują w mediach, wchodzą w słowne potyczki z politycznymi przeciwnikami. I staną się twarzą "ataku na sądy powszechne". – Może niektórzy ich starsi koledzy z PiS za dobrze pamiętają czasy komuny i upolitycznienia sądów i nie chcieli się pod takim projektem podpisać? Tego nie ustalimy, ale jedno wiemy dziś na pewno – złożenie takiej ustawy będzie plamą na ich działalności politycznej do końca życia – mówi nam Kamila Gasiuk-Pihowicz, wiceszefowa Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.
Posłowie PiS: Jacek Ozdoba, Jan Kanthak i Sebastian Kaleta w czwartek (12 grudnia) złożyli projekt nowelizacji ustawy o Ustroju Sądów Powszechnych. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W czwartek świeżo upieczeni posłowie Zjednoczonej Prawicy: Jan Kanthak, Jacek Ozdoba i Sebastian Kaleta złożyli w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym.

Wyszli do dziennikarzy i na konferencji prasowej ogłosili, że chcą dyscyplinować sędziów, którzy przekraczają swoje uprawnienia. – Jest to odpowiedź na działanie, które podejmuje część środowiska sędziowskiego, które samo nazwało się nadzwyczajną kastą – przekonywał Kanthak, stojąc między Ozdobą a Kaletą. – Warto, żeby ci posłowie dokładnie przeczytali projekt ustawy, a nie posługiwali się odgórnie ustalonymi w PiS komentarzami. A argument, że ta ustawa ma dyscyplinować sędziów, jest nie do akceptacji. Od kiedy to władza ustawodawcza czy wykonawcza powołana jest do dyscyplinowania sędziów? Taki pogląd oznacza, że PiS za nic ma zasadę niezawisłości sędziów – komentuje posłanka Nowoczesnej Barbara Dolniak, która – podobnie jak Kanthak i Ozdoba – należy do Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. W sieci już zaczęto krytykować młodych posłów PiS, którzy stali się twarzą "ataku na sądy". Internauci komentują: "Ich nazwiska będą odmieniane przez przypadki na zajęciach ze studentami wydziałów prawa, jako autorów nieudolnego zamachu na społeczeństwo obywatelskie"; "O Kanthaku, Ozdobie i Kalecie do końca ich kariery politycznej powinno się mówić, że są rzecznikami wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej".


Sprawdzian
Co ciekawe i Kanthak, i Ozdoba, i Kaleta posłami są dopiero od kilku miesięcy. Mandaty zdobyli w październiku 2019 roku, a już zostali rzuceni na głęboką wodę.

– Mamy polityków bardziej doświadczonych – przyznaje Marek Ast z PiS, kiedy pytam o młodych posłów PiS. Ale i przewodniczący Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka za chwilę dodaje: – Mamy też posłów, którzy pierwszą kadencję sprawują swoje funkcje, ale jednocześnie mają doświadczenie w samorządach czy rządzie.

Dlaczego mało doświadczeni i nieobyci jeszcze w Sejmie posłowie PiS ogłaszają projekt nowelizacji ustawy o sądach?

– To normalna działalność poselska. Panowie rzeczywiście działają w Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Są politykami Solidarnej Polski, a więc ten projekt zapewne powstał w tym środowisku, z całą pewnością pod wnioskiem podpisali się posłowie z całego klubu parlamentarnego PiS. Natomiast inspiracja, konsultacje itp. były z Ministerstwa Sprawiedliwości. I nic dziwnego, że posłowie, którzy są związani z Solidarną Polską, to zaprezentowali – odpowiada Marek Ast.

Wiesław Gałązka, specjalista ds. marketingu politycznego z Dolnośląskiej Szkoły Wyższej, nie ma wątpliwości, że to dla "młodych wilczków PiS" sprawdzian. – Kanthak, Kaleta i Ozdoba zostali wystawieni. Mają się "przetrzeć", jest to dla nich sprawdzian obowiązującego w PiS cynizmu i zakłamania – mówi Gałązka.

Na to uwagę zwraca także posłanka Platformy Obywatelskiej Kamila Gasiuk-Pihowicz: – Znamienne jest, że PiS z projektem ustawy represyjnej wypuścił najmłodszych najbardziej niedoświadczonych posłów. Najwyraźniej w zamian za miejsce w ławach poselskich są oni gotowi podjąć się każdej najbardziej haniebnej misji. Taką misją jest złożenie ustawy, która wyburza fundament sędziowskiej niezależności – mówi nam zastępczyni przewodniczącego Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

I dodaje: – Może niektórzy ich starsi koledzy z PiS za dobrze pamiętają czasy komuny i upolitycznienia sądów i nie chcieli się pod takim projektem podpisać? Tego nie ustalimy, ale jedno wiemy dziś na pewno – złożenie takiej ustawy będzie plamą na ich działalności politycznej do końca życia.

Podobnie jak jedno z pierwszych sejmowych głosowań. Startujący z list PiS przed wyborami podpisali "Deklarację Nowego Pokolenia". I zapewniali, że zawsze będą przeciwko podwyżce podatków. Ale już podczas pierwszego posiedzenia Sejmu nie dotrzymali słowa.

– To pokazuje, że ich pozycja jest żadna. Tam obowiązuje rygor. Jak prezes mówi, to oni głosują – zauważa Gałązka.

Kanthak: ziściły się moje marzenia

Ostatnio na pierwszy plan wybija się Jan Kanthak, rocznik '91. Otwarcie mówi, że jego przygoda z polityką rozpoczęła się dzięki Zbigniewowi Ziobrze. Do Ministerstwa Sprawiedliwości trafił zaraz po studiach w 2016 roku.

– Zostałem polecony przez jednego z profesorów Uniwersytetu Gdańskiego, jako osoba po studiach prawniczych, która jest zainteresowana szerszą działalnością polityczną –przyznał na antenie Polskiego Radia.
Jan Kanthak i Zbigniew Ziobro prokurator podczas konferencji prasowej.Fot. Jakub Orzechowski / Agencja Gazeta
Zaczynał w departamencie legislacyjnym, później został sekretarzem zespołu ds. strategii. – Gdy zdobyłem zaufanie ministra, zostałem szefem gabinetu politycznego – szczycił się w radiu.

Tę funkcję łączył z rolą rzecznika prasowego Ministerstwa Sprawiedliwości. Stawał u boku Ziobry, Jakiego, Kalety i odpowiadał na pytania dziennikarzy. Błyszczał też w studiach telewizji informacyjnych.

W mediach z dumą powtarza, że jego marzenia bardzo szybko się ziściły. – Zawsze chciałem móc usiąść w studiu i debatować z różnymi osobami o odmiennych poglądach. Udało mi się to osiągnąć i bardzo się z tego cieszę – podkreślił Jan Kanthak.

Dodał, że pierwsze dyskusje prowadził ze swoim ojcem, od 2017 roku ambasadorem w RPA. Powtarzał, że jego dom był "bardzo silnie przywiązany do tradycji". – Były w nim obecne wartości "Bóg, Honor, Ojczyzna" – mówił.

Ale nie wszystko szło tak gładko. Pół roku temu na antenie TVN24 Jan Kanthak poskarżył się, że nie został przyjęty na stanowisko asystenta na wydziale prawa Uniwersytetu Gdańskiego. Stwierdził, że powodem było jego zatrudnienie w resorcie Ziobry.

Na jego słowa szybko zareagował Jerzy Zajadło, kierownik katedry Teorii i Filozofii Państwa i Prawa gdańskiej uczelni. Wytknął, że Kanthak nie został asystentem z powodu "wątpliwych i bardzo niskich kompetencji naukowych".
Dodał w facebookowym wpisie: "Pańskie wypowiedzi w przestrzeni publicznej utwierdzają mnie w przekonaniu, że nasza zbiorowa decyzja była ze wszech miar słuszna".

Kanthak zasmakował już polityki samorządowej. Od 2018 do 2019 roku był radnym PiS w Gdańsku. Ale mierzył wyżej – chciał zostać posłem.Udało mu się to w ostatnich wyborach parlamentarnych. W okręgu lubelskim otrzymał blisko 13 tys. głosów.

Na razie nie jest zbyt aktywnym posłem. Jeszcze nie wystąpił podczas posiedzenia Sejmu, złożył jedną interpelację. Ale w mediach pojawia się nieustannie.

Ozdoba: od Gowina do Ziobry

Ozdoba – podobnie jak Kanthak – ma 28 lat. Również jest prawnikiem, absolwentem Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Najpierw trzymał z Jarosławem Gowinem, dopiero niedawno zapisał się do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

W 2014 roku jako działacz Polski Razem został wybrany radnym Warszawy z list Prawa i Sprawiedliwości. Był autorem największej liczby interpelacji w sprawie reprywatyzacji.

W 2015 roku kandydował do Sejmu. Ale się nie dostał (otrzymał 1 197 głosów). Został za to doradcą w KPRM za czasów Beaty Szydło i później Mateusza Morawieckiego. W 2018 roku Ozdoba został rzecznikiem sztabu Patryka Jakiego, kandydata PiS na prezydenta m.st. Warszawy.
Konferencja prasowa Patryka Jakiego ws. " Soku z Buraka ". Jacek Ozdoba po prawej stronie.Fot. Jędrzej Nowicki / Agencja Gazeta
Po przegranych przez Jakiego wyborach już w pierwszej turze Ozdoba napisał na Facebooku: "Zaczynam nowy etap w mojej działalności. Czas zakończyć okres sporu politycznego. Przed nami wiele pracy. Wszystkim niezależnie od opcji politycznej życzę powodzenia".

Podczas samej kampanii nie był wcale łagodny. Kiedy PiS opublikował antyuchodźczy spot, Ozdoba powtarzał: "Obawiamy się, że jeżeli (Trzaskowski) zostanie prezydentem, to do Warszawy, niestety, ale może przyjechać grupa osób, które będą się podobnie zachowywały (jak na Zachodzie)" (cytat za "Gazetą Polską").

O Ozdobie zrobiło się głośno także wtedy, gdy stwierdził, że "Deklaracja LGBT+" podpisana przez Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, "zmierza do stworzenia getta dla środowiska LGBT".

Ozdoba jeszcze w lipcu był członkiem Porozumienia, a w radzie miejskiej Warszawy zasiadał w klubie PiS. Do Sejmu dostał się jednak jako bezpartyjny. Już po wyborach parlamentarnych, w których uzyskał blisko 18 tys. głosów (startował z okręgu płockiego), dołączył do Solidarnej Polski.

Kaleta: "ktoś mnie polecił"
Sebastian Kaleta – najstarszy z całej trójki, rocznik '89 i najbardziej doświadczony. Do Warszawy przyjechał z Chełma na studia. Wybrał prawo na Uniwersytecie Warszawskim, w 2017 roku zrobił aplikację radcowską. Już na studiach na UW organizował spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.

Był wtedy prezesem organizacji skupiającej się na sprawach patriotycznych i studenckich "Młodzi dla Polski".

"Przez kilka lat udało nam się zbudować jedno z najciekawszych środowisk patriotycznych w Polsce, którego największym atutem jest pasja, zaangażowanie i szereg oryginalnych i ważnych projektów" – tak o organizacji pisze Kaleta. "Młodzi dla Polski" popierają Andrzeja Dudę w wyborach. W tym samym roku Kaleta przystępuje do PiS.
Konferencja Patryka Jakiego ws. ulicy gen. Fieldorfa "Nila" w Żyrardowie.Fot. Marek Jaźwiecki / Agencja Gazeta
Zaczyna w gabinecie politycznym Zbigniewa Ziobry. Szybko zostaje jego rzecznikiem prasowy. "Gazecie Wyborczej" mówi, że "widocznie ktoś go polecił". I podkreślił, że "był znany ze społecznikowskiego zacięcia i angażował się w sprawy publiczne".

Ale w czerwcu 2017 Kaleta porzucił tę funkcję na rzecz bycia członkiem sejmowej komisji ds. reprywatyzacji w Warszawie. Został zastępcą Patryka Jakiego, w którego – jak pisała Anna Dąbrowska z "Polityki" – jest zapatrzony. W czerwcu kariera Kalety nabrała rozpędu: został wiceministrem w resorcie sprawiedliwości oraz nowym przewodniczącym komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji nieruchomości warszawskich.

W wyborach parlamentarnych z ramienia PiS otrzymał blisko 17,5 tys, głosów (startował z Warszawy). To człowiek Jakiego, choć oficjalnie jest członkiem PiS.