Tłukli lekarzy kijami, pobili ministra. Setki wściekłych prawników zaatakowało szpital
Ta informacja wydaje się tak nieprawdopodobna, że trudno w nią uwierzyć. Ale są nagrania. Widać na nich jak tłum prawników pod krawatem forsuje szpitalną bramę, a policja nie może go powstrzymać. Kijami i gałęziami tłuką ludzi po drugiej stronie. Chwytają za uliczne pachołki i szturmują wejście. Plac przed szpitalem wygląda jako pole bitwy. Były ofiary śmiertelne.
Prawnicy przez kilka godzin atakowali szpital kardiologiczny w Lahore w pakistańskim stanie Pendżab (Lahore's Punjab Institute of Cardiology). Wskoczyli do szpitala, podzielili na grupy i rozbiegli po różnych oddziałach. Mieli kije, grube gałęzie, rzucali kamieniami. W napadzie szału bili i kopali lekarzy, pracowników ochrony i przypadkowe osoby. Podpalili samochody policyjne i nie tylko. Blokowali wjazd karetek.
A gdy na miejsce przyjechał pendżabski minister informacji Fayazul Hasan Chauhan, zaatakowali również jego. – Torturowali mnie, próbowali porwać – pakistańskie media cytują ministra.
To po prostu trzeba zobaczyć, widok był szokujący i na pewno niecodzienny. A skutki tej napaści dramatyczne.
"Odłączyli jej maskę tlenową" • Top Pakistani News
Podczas ataku prawników w szpitalu zmarło co najmniej 3 pacjentów. Taką liczbę potwierdzono. Ale ofiar – według różnych źródeł mogło być nawet 12. "To morderstwo, masakra, terroryści" – oceniają niektórzy w mediach społecznościowych.
Na pewno jedną z ofiar śmiertelnych jest 22-letnia Samina, która w poważnym stanie trafiła do szpitala pięć dni wcześniej. Przebywała na oddziale intensywnej terapii, oddychała przy pomocy maski tlenowej.
Według relacji jej brata, który siedział przy łóżku, nagle do sali wpadli prawnicy i zerwali jej maskę. Jego słowa przytacza portal Daily Pakistan. "Moja siostra zmarła na moich oczach, walczyła o oddech, byłem bezradny" – powiedział jej.
Wojna środowiskowa
Skąd taka wściekłość prawniczego środowiska? Przyczyny są równie nieprawdopodobne, co całe zajście. Wojna środowisk – tak można w skrócie je podsumować. Jak podaje BBC złość prawników narastała od 20 listopada. Wtedy do szpitala trafiła matka jednego z nich i tam doszło do pewnego incydentu. Jej syn był w szpitalu z kolegami, doszło do starcia z lekarzami. Doszło do bójki, lekarzy było więcej.
A w ostatnich dniach w internecie zaczęło krążyć nagranie wykonane komórką, na którym lekarz szydzi z tamtego "upokorzenia" prawników. Wtedy prawnicy się wściekli. Zwołali spotkanie swojego związku i postanowili ruszyć na szpital.
Policja potrzebowała wielu godzin, by opanować sytuację. Ponad 80 prawników zostało aresztowanych. Premier Pakistanu Imram Khan nakazał władzom ukaranie winnych. Zatrzymani stanęli przed antyterrorystycznym trybunałem. • Sista Vynz
Solidarność zawodowa
Historia z Pakistanu ma wiele wątków. Mówi wiele o społeczeństwie, ale pokazuje też wielką lojalność grup zawodowych. W piątek, gdy wielu prawników-chuliganów przebywało w areszcie, prawnicy w całym kraju zorganizowali strajk w ich obronie. Domagają się natychmiastowego wypuszczenia swoich kolegów. Twierdzą, że prawnicy byli torturowani przez policję.
Ale jest też solidarność po stronie "białych" lekarzy. Wielu Pakistańczyków wstydzi się za prawników i domaga ukarania.