Radny Zjednoczonej Prawicy protestuje. Twierdzi, że joga jest "sprzeczna z wiarą katolicką"

Aneta Olender
"Niedzielne poranki z jogą" nie spodobały się radnemu Zjednoczonej Prawicy z Białej Podlaskiej. Sławomir Potocki nie zgadza się, aby w przyszłorocznym budżecie miasta wygospodarowano pieniądze na taką aktywność, bo jest ona "sprzeczna z wiarą katolicką".
Radny Zjednoczonej Prawicy z Białej Podlaskiej stwierdził, że "joga jest grzechem". Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Gazeta
– Kto i na jakiej podstawie wnioskował o finansowanie zajęć z jogi w parku Radziwiłłowskim w przyszłym roku? (...)" – zapytał radny Sławomir Potocki.

Dalej stwierdził, że on jako katolik nie może głosować za tym, by zajęcia jogi mogły się odbywać.

– To jest sprzeczne z wiarą katolicką. Są różne inicjatywy zgłaszane do miasta, do których prezydent się nie przychyla, a to akurat popiera. Widziałem prezydenta w kościele, jest więc katolikiem. Może nie wie, że joga to grzech – stwierdził radny Sławomir Potocki.

Politykowi Zjednoczonej Prawicy nie w smak jest to, że w projekcie budżetu na przyszły rok, w wydatkach na kulturę, obok Dnia Papieskiego i Narodowego Czytania, znalazły się także niedzielne poranki z jogą. Do sprawy odnieśli się urzędnicy, którzy wyjaśniają, że zajęcia jogi są zajęciami bezpłatnymi, bo prowadzą je "pasjonatki ze stosownymi uprawnieniami".


– To inicjatywa społeczna, wyraz zapotrzebowania na takie zajęcia mieszkańców Białej Podlaskiej, o czym świadczyło bardzo duże zainteresowanie w pięknym plenerze parku Radziwiłłowskiego całych rodzin – mówiła w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Gabriela Kuc–Stefaniuk, rzeczniczka ratusza.

– Przekonanie, że joga to grzech jest dla mnie niezrozumiałe. Świadczy ono o braku wiedzy na temat, czym jest joga. (...) To nauka, dzięki której praktykujący jogę rozwijają się fizycznie, moralnie, psychicznie oraz duchowo, nikogo przy tym nie krzywdząc – wyjaśniła instruktorka jogi Agnieszka Burdzicka-Welik.

Na komentarz zdecydował się także prezydent Białej Podlaskiej Michał Litwiniuk.

– Jeśli chodzi o aspekt ideologiczny, to uzurpowanie sobie prawa do oceniania poziomu religijności to przekroczenie pewnej granicy. (...) Zajęcia z jogi były i będą dobrowolne. Czy joga to grzech? Nie żongluję takimi ocenami. W jodze istotna jest intencja, a ta bierze się z sumienia jednostki. A ja nie oceniam ludzkich sumień – stwierdził. O "losach" jogi w budżecie radni zdecydują 20 grudnia.

źródło: Dziennik Wschodni