O fobiach i zaburzeniach psychicznych mądrze i z przymrużeniem oka. "Nerwica natręctw" łamie tabu
Jedna poczekalnia, sześcioro pacjentów. Są zupełnie różni, ale każdy z nich znalazł się tu w jednym celu - chcą poradzić sobie z zaburzeniami psychicznymi, które utrudniają im codzienne życie. Spektakl "Nerwica natręctw" w zabawny sposób mówi o tym, o czym słyszy się zbyt mało. To zgrabna sztuka o przekraczaniu własnych granic z przymrużeniem oka.
Do gabinetu słynnego psychiatry ludzie ustawiają się w kolejkach. Tego dnia w jego poczekalni spotyka się sześć osób, które w oczekiwaniu na spóźnionego specjalistę, zaczyna ze sobą rozmawiać i poznawać nawzajem swoje fobie i problemy.
Na scenie zobaczymy Zbigniewa Wardejna, który wciela się w rolę pacjenta zmagającego się z zespołem Touretta, objawiającym się w jego przypadku niekontrolowanym przeklinaniem. Jak się można domyślić bawi tym publiczność do łez. Podobnie Artur Barciś, którego postać maniakalnie liczy absolutnie wszystko - począwszy od mijających sekund, aż po ilość linii na podłodze. Warto wspomnieć, że aktor jest również reżyserem spektaklu.
Terapia grupowa bez lekarza... Czy to ma szanse się udać?•Fot. materiały prasowe
Warto otaczać się właściwymi ludźmi
Każdy swoim problemem jest z początku nieco zakłopotany, wiedząc że często bywa wyśmiewany czy bagatelizowany. Tutaj zresztą żarty też się pojawiają, jednak opowiadane przez osoby z podobnymi problemami, mają inny wydźwięk. Ludzie niezrozumiani przez otoczenie, trafili do grupy, w której każdy boryka się z trudnościami. Z upływem kolejnych minut coraz bardziej się do siebie zbliżają i podejmują próbę przeprowadzenia samodzielnie terapii grupowej.
Mimo początkowych złośliwości i sarkastycznych docinków, z czasem relacje między pacjentami się zacieśniają i wszyscy zaczynają szczerze wspierać się nawzajem w walce z zaburzeniami. Czy im się udaje?
Rafał Królikowski wciela się w rolę mężczyzny, który musi chodzić omijając wszelkie linie na ziemi... Zdaje sobie sprawę, że to dziwne, ale nie potrafi sonie z tym poradzić•Fot. materiały prasowe
Lekko o ważnych sprawach
Spektakl w lekki, a jednak dający do myślenia, sposób opowiada o zaburzeniach psychicznych, które często w społeczeństwie są niezrozumiane. Czasem wynika to z ignorancji, czasem z niewiedzy - ludzie zazwyczaj boją się tego, co nieznane. Wystarczy zresztą spojrzeć na ostatniego zwycięzcę popularnego programu Top Model, który zmagał się z zespołem Touretta - z jednej strony zdobył największą ilość głosów, a z drugiej spotkał się z hejtem.
Jego udział w popularnym show na pewno sprawił jednak, że ludzie o istnieniu tego typu zaburzeń neurologicznych się dowiedzieli i - być może - w jakimś stopniu problemy z nimi związane stały się bardziej zrozumiałe.
Realizując komedię , opowiadającą o osobach z zaburzeniami psychicznymi, bardzo łatwo można je przerysować, co mogłoby przynieść efekt odwrotny od zamierzanego. W "Nerwicy natręctw" historie i przeżycia poszczególnych bohaterów są opowiadane z przymrużeniem oka i z dystansem, ale na pewno nie jest to wyśmianie problemu. Raczej przedstawienie go w przystępny sposób.
W trakcie niemal dwugodzinnego spektaklu, który mija bardzo szybko, widz doświadcza dużo śmiechu, ale też sporo wzruszeń. To przyjemne i przywracające wiarę w ludzi, widzieć, jak nawet osoby zupełnie sobie obce próbują szczerze pomóc sobie nawzajem.
W teatrze i na... Netflixie
Historie dziejące się w jednym pomieszczeniu - zarówno te filmowe, jak i teatralne właśnie - zawsze niosą za sobą pewne ryzyko. Nie jest łatwo bowiem zbudować opowieść pełną emocji bez żadnych dodatkowych "wspomagaczy" (w postaci choćby zmiennej, bogatej scenografii), a jednak w "Nerwicy natręctw" zadziałało to in plus.
Na pierwszym planie mamy bowiem grę aktorską, która jest tu na najwyższym poziomie. To pozwala widzowi skupić się na treści sztuki, a nie rozproszyć rozpraszać ładną - choć nie zawsze wiele wnoszącą - otoczką.
Spektakl "Nerwica natręctw" na podstawie tekstu Laurenta Baffiego można zobaczyć w Teatrze Imka w Warszawie, ale nie tylko! Na Netflixie dostępny jest hiszpański film "Toc Toc", który oparty jest dokładnie na tym samym scenariuszu.
Najbliższe przedstawienia "Nerwicy natręctw" odbędą się w styczniu i lutym 2020 w warszawskim Teatrze. Spektakl przeznaczony jest dla widzów od 18 roku życia.