Jakimowicz podsumował "Patointeligencję". Powiedział, co zrobiłby z synem Matczaka

redakcja naTemat
"Patointeligencja" rapera Maty doczekała się już wielu interpretacji. Dla polskiej prawicy to przykład złego wychowania dziecka. Jarosław Jakimowicz poszedł o krok dalej. Na podstawie piosenki i jej autora określił, kto może być raperem, a kto nie. Podsunął także ojcu Maty – prof. Marcinowi Matczakowi – pomysł, co on by zrobił z takim "zbuntowanym" synem.
Jarosław Jakimowicz na miejscu Marcina Matczaka posłałby takiego syna jak Mata do wojska. Screen z programu "Minęła 20" / TVP Info / Kadr z kanału YouTube SBM Label
"Mam dwóch synów: 19-letniego i 15-letniego. Żaden z nich nie posługuje się takim językiem ani nie odnosi się do rodziców w ten sposób, co raper Mata. Rap mi się kojarzył zawsze z muzyką biedy, ulicy, muzyką dla tych, którzy są trochę odrzuceni i nie bardzo mają jakąś przyszłość. A tymczasem mamy tutaj bananowego chłopca, który nie żyje na ulicy" – tak swój wywód dla "Faktu" rozpoczął Jarosław Jakimowicz. Widać, że aktor jest znawcą muzyki oraz wiążących się z nią stereotypów i dostosowuje się do nurtu "dobrej zmiany", która dzieli społeczeństwo na gorszy i lepszy sort. W kontekście "Patointeligencji" idealnie zaszufladkował bowiem i określił, kto może zostać raperem, a kto nie. Stwierdził, że syn prof. Marcina Matczaka nie może rapować, bo pochodzi z innych sfer. Ma też rozwiązanie dla prawnika, co powinien zrobić ze swoim potomkiem.


"Ta piosenka pokazuje ewidentne braki w wychowaniu tego młodzieńca. To jest jakiś chory bunt. Jest z dobrego domu, a udaje gangsta. Ja bym go posłał do wojska" – podsumował Jakimowicz.