Rodzina Pawła Adamowicza: są błędy w opiniach ws. poczytalności zabójcy prezydenta Gdańska

Rafał Badowski
Rodzina zamordowanego w styczniu Pawła Adamowicza uważa, że w opiniach psychologicznej i sądowo-psychiatrycznej Stefana W. popełniono "szereg błędów metodologicznych". Biegli uznali zabójcę prezydenta Gdańska za niepoczytalnego,
Rodzina zamordowanego prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza podważa opinię biegłych na temat jego zabójcy Stefana W. Fot. Policja
28-latek pod obserwacją sądowo-psychiatryczną znajdował się przez cztery tygodnie na oddziale psychiatrii sądowej przez Areszcie Śledczym w Krakowie. Zadaniem biegłych było określenie, czy w momencie, gdy popełnił zbrodnię, był poczytalny. Po uznaniu Stefana W. za niepoczytalnego Prokuratura Okręgowa w Gdańsku poinformowała, że opinia jest niepełna i niejasna.

Zdaniem rodziny Adamowiczów biegli z góry przyjęli, że Stefan W. choruje na schozofrenię i w nowych badaniach nie weryfikowano, czy tak rzeczywiście jest.

– Wykonując opinie, popełniono szereg błędów metodologicznych. Są też braki diagnostyczne. Na przykład trzy testy, na podstawie których napisano opinię (psychologiczną - red."GW"), w ogóle nie powinny być przeprowadzone, ponieważ nie mają uaktualnionej polskiej licencji. W przypadku innych testów nie wiadomo, z których wersji korzystali biegli – powiedział "Gazecie Wyborczej" brat zmarłego prezydenta Gdańska Piotr Adamowicz.


Adamowicz konsultował także opinię biegłych z zespołem psychiatrów i psychologów z tytułami profesorskimi. Mieli wskazać jeszcze inne błędy warsztatowe w opiniach i uznać, że pod tak sporządzonymi dokumentami sami by się nie podpisali.

Na wniosek pełnomocnika Adamowiczów powołano nowy zespół biegłych: czterech psychiatrów ze Starogardu Gdańskiego i Warszawy oraz dwóch psychologów. Dodatkową opinie ma wydać trzeci biegły, psycholog śledczy, który specjalizuje się w profilowaniu przestępców i ustalaniu ich motywacji.

To, że Stefan W. w chwili zabójstwa był niepoczytalny, wynika także ze słów obrońcy oskarżonego, który domaga się umorzenia śledztwa w sprawie zamordowania prezydenta Gdańska.

Stefan W. dokonał zamachu na Pawła Adamowicza 13 stycznia w Gdańsku, podczas finału WOŚP. Przez mikrofon krzyczał do zgromadzonych: "Nazywam się Stefan W.(...), siedziałem niewinny w więzieniu. Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz". Za "tortury" morderca uznawał ponad pięcioletni wyrok za serię napadów na banki. Prezydent Gdańska zmarł kilkanaście godzin później w wyniku odniesionych obrażeń.

źródło: "Gazeta Wyborcza"