Mondeo w kombi i to jeszcze hybryda. To naprawdę dobre auto, ale ten bagażnik to jakiś kiepski żart
Zawsze miałem osobliwą słabość do Fordów Mondeo i nie inaczej było tym razem. Nowe (bo po liftingu) Mondeo doczekało się hybrydowej wersji w kombi. Teoretycznie auto doskonałe dla rodziny i naprawdę trudno się tu do czegoś mocniej przyczepić. Poza bagażnikiem, który dla wielu osób po prostu zdyskwalifikuje to auto.
Fot. naTemat.pl
Piękny, ale głównie z wierzchu
A mimo to nadal wygląda świetnie. Oczywiście delikatny lifting zdecydowanie poprawił jego wygląd, ale wciąż mówimy o aucie, które jest ładne tak po prostu. Bo lifting był symboliczny. Zderzak ma nowy kształt, zmieniły się trochę LED-owe reflektory, grill jest większy. a i jeszcze przez klapę bagażnika poprowadzono chromowaną poprzeczną listwę.
Fot. naTemat.pl
W środku jest równie przyjemnie. Po pierwsze - lata mijają i może rzeczywiście deska rozdzielcza Mondeo z tymi dużymi okrągłymi guzikami na środku (koło odtwarzacza CD Sony, rzecz w autach już niespotykana) wygląda dość archaicznie, ale... mi się podoba. Kierownica jest mięsista i pewnie leży w dłoniach, a fotele są cudownie mięciutkie.
Fot. naTemat.pl
Miejsca oczywiście też nie brakuje. Nie może być inaczej, skoro to tak duże auto. Widać to już z zewnątrz. I wszystko jest tak wspaniale, tak cudownie, aż do momentu, jak otworzycie bagażnik. I wtedy człowiek po prostu traci ochotę do posiadania rodziny.
Fot. naTemat.pl
I kończy się to tak jak na zdjęciu wyżej. Przez tego kuriozalnego garba (który można zamaskować półką, żeby uzyskać płaską przestrzeń do załadunku) pojemność bagażnika tego naprawdę dużego auta jest po prostu marna: raptem 403 litry. W analogicznej spalinowej wersji mamy 488 litrów, co też nie jest jakąś rewelacją, ale brzmi lepiej.
Fot. naTemat.pl
Komfort, komfort, komfort
Bagażnik najlepiej szybko zamknąć i tam nie zaglądać, żeby się nie denerwować. Mondeo mimo wszystko poza tym nieszczęsnym kufrem to naprawdę świetne auto.
Fot. naTemat.pl
Kolejna sprawa to samo prowadzenie. Jak to w Fordach, stoi na wysokim poziomie - Mondeo nawet w wersji ociężałej hybrydy nie jest tu żadnym wyjątkiem. Jak na tak nastawione na komfort auto (nie tylko cisza, ale i praca zawieszenia) Mondeo jest zaskakująco sprawne w zakrętach. Oczywiście to żaden sportowiec, ale jest więcej niż wystarczające.
Fot. naTemat.pl
Rzecz w tym, że to naprawdę żaden problem. Po pierwsze: to auto rodzinne. Po drugie: to auto tak komfortowe, że za kierownicą można się momentalnie wyciszyć. A wtedy nie ma się ochoty na wyścigi. Jedzie się tym po prostu bardzo, bardzo miło. Tak zwyczajnie miło.
Fot. naTemat.pl
Wreszcie trzeba pochwalić spalanie. Na autostradzie wystarczy osiem litrów. W mieście, gdzie układ hybrydowy pokazuje swoje mocne strony, nawet przy dynamicznej jeździe wystarczy około siedmiu litrów.
Fot. naTemat.pl
A i jeszcze: Mondeo świetnie parkuje samodzielnie. Ale to już wam pokazaliśmy w 2015 roku, więc teraz tylko wideoprzypomnienie:
Testowane Mondeo to podstawowa wersja Titanium, której cennik startuje od 147,3 tys. zł. Trzeba jednak przyznać, że była mocno doposażona. Podobny egzemplarz to mniej więcej 165 tysięcy złotych. Na pokładzie jest już jednak właściwie wszystko: dobrej jakości kamera cofania, czujniki parkowania, bezkluczykowy dostęp, światła LED do jazdy dziennej czy nawigacja.
Ogółem to dobre auto. Ale raczej dla rodziny z jednym dzieckiem przez ten bagażnik, jeśli już.
Fot. naTemat.pl
Ford Mondeo Hybrid kombi na plus i minus:
+ Przyjemne prowadzenie
+ Komfort i cisza w kabinie
+ Dobra praca zawieszenia
+ Przestronne wnętrze
+ Atrakcyjne nadwozie
+ Spalanie
- BAGAŻNIK!
- Mimo wszystko brakuje mocy
Fot. naTemat.pl