Dwóch nastolatków wzięło dopalacze. Jeden z nich nie przeżył, diler usłyszał zarzuty
Do Sądu Okręgowego w Lublinie trafił akt oskarżenia przeciwko 18-latkowi, który w zeszłym roku sprzedał dwóm nastolatkom dopalacze. Jak informuje "Dziennik Wschodni", jeden z nich zapadł w śpiączkę i nie udało się go uratować. Za posiadanie i sprzedaż dopalaczy grozi 18-latkowi kara 12 lat więzienia.
Z aktu oskarżenia wynika, że Marcel G. sprzedał im po dwie tabletki dopalaczy o nazwie "Louis Vuitton". Szymon i Kaper połknęli dopalacze i zaczęli grać na konsoli. Po jakimś czasie Szymon stracił przytomność. Kacper wezwał karetkę pogotowia, która ostatecznie obu zawiozła do szpitala. Szymona nie udało się wybudzić z śpiączki, a po kilku godzinach zmarł. Kacper ze szpitala wyszedł po pięciu dniach.
Marcel G. trafił do aresztu. Podczas przesłuchania tłumaczył, że dał kolegom "piguły", które kupił w internecie. Myślał jednak, że "to zwykły narkotyk, a nie dopalacz". Ostatecznie chłopak nie przyznał się do winy. Pierwsza rozprawa sądu w tej sprawie ma się odbyć w styczniu.
Dopalacze są traktowane jak "klasyczne" narkotyki od 1 listopada 2018 roku. Wcześniej za handel nimi groziła tylko kara administracyjna, czyli finansowa. Za sprawą Ministerstwa Zdrowia, które przygotowało nowelizację ustawy, teraz za posiadanie znacznych ilości dopalaczy będzie można spędzić nawet trzy lata za kratkami, a za handel nimi grozi nawet 12 lat więzienia.
źródło: "Dziennik Wschodni"