"Biskupizm" wisi nad Polską. To postępująca głupota i prymitywizm wielu biskupów

Eliza Michalik
publicystka
Myślę, że polskim problemem wcale nie jest ekologizm, tylko biskupizm – fakt, że biskupi im głupsi, im bardziej nieoczytani i ciemni, tym głośniej krzyczą o rzeczach, na których kompletnie się nie znają. Tym samym potwierdza się po raz kolejny, że wiedza, kiedy siedzieć cicho i nie oblekać swojej żenującej nieświadomości lub braku rozumu w słowa, jest jedną z cenniejszych ludzkich umiejętności.
Eliza Michalik o słowach abp. Jędraszewskiego na temat ekologii Fot. Jakub Porzycki / AG
Nie, nie będę polemizować z abp Jędraszewskim, bo jest to człowiek z gatunku tych, którzy nie zasługują na moją polemikę. Już Platon mówił, że żeby mogła mieć miejsce rozsądna dyskusja, musi być spełnionych kilka warunków, bez których zaczynanie wymiany zdań po prostu nie ma sensu.

Ludzie którzy rozmawiają muszą mieć podobne wykształcenie i poziom oczytania, ogólnej wiedzy o świecie, otwartości na argumenty, zbliżone moce intelektualne – bo to przekłada się na umiejętność analizy i abstrakcyjnego myślenia, oraz podobny poziom kultury osobistej i kultury dyskusji – bo w sposób oczywisty nie ma sensu gra w szachy z gołębiem, który poprzewraca pionki, narobi na szachownicę i odleci, w przekonaniu, że wygrał partię. I już te, jakże podstawowe wymogi eliminują z debaty publicznej większość hierarchów biorących w niej udział. Z arcybiskupami Jędraszewskim czy Michalikiem na czele.


Warto jednak odnotować socjologiczne zjawisko, jakim jest postępująca głupota i prymitywizm wielu wypowiadających się publicznie, w imieniu Kościoła katolickiego biskupów, którzy ośmieszają się publicznie i ośmieszają instytucję, którą reprezentują opowiadając bzdury, które nie bronią się nawet w świetle porządnego (czyli nie pisanego przez ekspertów polskiego MEN), podręcznika do klasy pierwszej szkoły podstawowej.

Ekologia jest zagrożeniem? Serio? W świetle dowodów naukowych i badań naprawdę nie wstydzi się tego mówić 70-letni facet? Co z panem nie tak, biskupie Jędraszewski? Co i w którym momencie poszło aż tak dramatycznie źle, że nie wstydzi się pan opowiadać rzeczy skrajnie kompromitujących każdego dorosłego człowieka, o przeciętnym choćby IQ?
W erze telewizji i internetu nawet wtórny analfabetyzm nie usprawiedliwia plecenia takich dub smalonych.

Zjawisko biskupizmu nie obejmuje jednak rzecz jasna wyłącznie durnych wypowiedzi biskupów, niepokoi raczej fakt milczenia Kościoła wobec takich wypowiedzi. To milczenie może oznaczać, że jest przyzwolenie Kościoła na to, by wypuszczać pojedynczych biskupów jak bulteriery, których zadaniem jest celowo rozsierdzać opinię publiczną i odwracać jej uwagę od naprawdę istotnych rzeczy, jak kolejna część filmu braci Sekielskich o tym, jak Kościół krył systemowo i świadomie pedofilię swoich kapłanów i pomagał pedofilom uniknąć kary. Lub poczynań PiS, które wyprowadza nas właśnie z UE niszcząc resztki niezależnego sądownictwa.

Dlatego nie zaszczycę Jędraszewskiego i ekologizmu ani słowem.

Proponuję natomiast porozmawiać poważnie o kondycji umysłowej polskich biskupów i ich zwierzchników i o świadomej polityce Kościoła, która nie służy już niczemu poza kryciem przestępstw księży, obrzydliwych i niewyobrażalnych i robieniu kasy przy pomocy partii politycznej, której kościół służy. O korupcji, której dopuszcza się Kościół, przehandlowując wartości, którym przyrzekał służyć w zamian za władzę i pieniądze. Zamiast o ekologizmie, porozmawiajmy o biskupizmie. Wnioski z pewnością będą bardzo pouczające.