"Krystyna strasznie posmutniała". Janda wciąż krytykuje PiS, ale zmieniła strategię

Aneta Olender
Krystyna Janda to bezsprzecznie jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorek i jednocześnie jedna z najbardziej zaangażowanych artystek w kraju. Wielokrotnie krytykowała posunięcia władzy PiS. Jest bezkompromisowa, a jej wypowiedzi niejednokrotnie budzą kontrowersje – choćby te, w których ocenia wyborców Prawa i Sprawiedliwości. W najnowszym wydaniu "Newsweeka" o postawie Jandy mówią jej przyjaciele i współpracownicy.
Krystyna Janda znana jest z ostrej krytyki władzy. Fot. Adam Stępień / Agencja Gazeta
– Ta wigilia była smutniejsza niż zwykle, bo i Krystyna strasznie posmutniała – mówi w rozmowie z Jackiem Tomczukiem z "Newsweeka" Cezary Żak. Aktor wyjaśnia, że Janda musiała wcześniej wyjść z tradycyjnej wigilii w teatrze, ponieważ szła protestować przed Sejmem przeciw projektowi nowelizacji ustawy o sądach tzw. ustawie kagańcowej.

Ze spostrzeżeniem Cezarego Żaka zgadza się także Alicja Przerazińska, dyrektorka Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury. – To prawda, przeraża ją to, co się dzieje w kraju, złe emocje, jakie opanowały Polaków. Zawsze lubiła rozmawiać nawet z przypadkowymi osobami, pytać je o zdanie. Ostatnio unika tego, boi się usłyszeć, co myślą – zaznacza.


Przerazińska w rozmowie z "Newsweekiem" dodaje jednak, że wspólnotę, której tak brakuje Jandzie, aktorka znajduje w teatrze. – Dlatego tak uwielbia swoje teatry i próby, bo tam aktorzy tworzą wspólnotę, której jej tak brakuje. To daje jej poczucie bezpieczeństwa – podkreśla. (Krystyna Janda jest dyrektorką "Och-Teatru" i "Teatru Polonia").

– I ona to kocha, bo wtedy zapomina o prawdziwym świecie: polityce, śmierci męża, mamy, problemów w teatrze. Najchętniej gra w komediach, jakby na przekór temu, co się dzieje w jej życiu, kocha rozśmieszać ludzi. Już nie wyobraża sobie, by grać w jakimś poważnym repertuarze. Za dużo by ją to kosztowało – wyjaśnia Cezary Żak.

Zmiana strategii
Jak dowiadujemy się z tekstu Jacka Tomczuka, Krystyna Janda zmieniła strategię swojego zaangażowania w to, co dzieje się w Polsce. Jeszcze jakiś czas temu o władzy najczęściej wypowiadała się w wywiadach. Teraz woli media społecznościowe.

– Pani Krystyna ma 350 tysięcy fanów, to masa ludzi, potężne medium. Dlatego często błagam ją o ostrożność. (...) Uczulam, że wszystko, co wrzuci, będzie zapamiętane, a czasem może być wykorzystane przeciwko niej, mimo jak najlepszych intencji. Ale pani Krystyna jest niesterowalna. Dla niej internet jest formą edukacji społeczeństwa, wierzy, że zamieszczając teksty o prawach kobiet, historii, łamaniu konstytucji, sprawia, że ludzie stają się lepszymi, bardziej świadomymi obywatelami. Najwięcej wrzuca w nocy, kiedy nie może spać, rano i przed spektaklem, kiedy siedzi w garderobie z wałkami na głowie – przyznaje Alicja Przerazińska. Jedną z głośniejszych wpadek Krystyny Jandy było udostępnienie przez nią zdjęcia z Adamem Andruszkiewiczem, który ściska dłoń mężczyźnie ubranemu w T-shirt ze swastyką. Było to przeróbka.
Więcej w najnowszym numerze "Newsweeka".