"Są tak pijani, że potrafią wkładać sobie petardy do ust”. Sylwester oczami ratownika medycznego
Myślą, że potrafią latać, albo odpalają petardy w zębach - to osoby, którym w sylwestrową noc pomaga Michał Kucap, który jest ratownikiem medycznym w Wojewódzkim Pogotowiu Ratunkowym w Katowicach. Na co dzień ratuje innych, potem także szkoli, uczy udzielania pierwszej pomocy, wykłada. Gdy pytam o specyfikę sylwestrowych dyżurów, słyszę tylko jedno słowo: "alkohol”. Nie bez przyczyny.
Przykładów przeróżnych sylwestrowych szaleństw można podawać mnóstwo, ale naszego rozmówcę nieustannie szokuje tendencja młodych ludzi do picia 'na umór”.
Ratownicy medyczni w sylwestrową noc jeżdżą czasami do bardzo dziwnych wezwań...•Fot. Patryk Ogorzałek / Agencja Gazeta
"Problem w trakcie seksu”
Po drugiej w nocy znajdzie się zwykle kilku mężczyzn lub kobiet z problemem w trakcie seksu. To zwykle zgłoszenia typu "chyba mam złamanego penisa” czy "coś utknęło w odbycie”.
– Często z takimi wezwaniami mamy do czynienia w weekendy, w okresie sylwestrowym tych przypadków bywa więcej – relacjonuje ratownik.
Każdy w ratownictwie medycznym może powiedzieć, że nic go już nie zdziwi – zaznacza Michał Kucap. Zwykle po kolejnym dyżurze, np. w sylwestrową noc, okazuje się, że jednak byliśmy w błędzie...