Trump tłumaczy się z ataku na Sulejmaniego. "Podjęliśmy działania, mające zatrzymać wojnę"

Zuzanna Tomaszewicz
Donald Trump tłumaczy, że ostatni atak sił USA w Iraku miał zapobiec wojnie w tamtym regionie. Przypomnijmy, że w piątkowym nalocie amerykański dron zabił w Bagdadzie irańskiego generała Kassema Sulejmaniego. Kilka godzin później Amerykanie znów mieli uderzyć w okolicy Bagdadu. Tak przynajmniej twierdzą Irakijczycy.
Prezydent USA chce zapobiec wojnie. Fot. 123rf
W piątek w Bagdadzie zginął generał irańskiej Armii Strażników Rewolucji Islamskiej, którą rząd Stanów Zjednoczonych obarcza winą za śmierć setek Amerykanów. – Zeszłej nocy podjęliśmy działania, mające na celu zatrzymać wojnę. Nie działaliśmy po to, aby ją rozpocząć. (…) Nie dążymy do zmiany reżimu, jednak agresja irańskiego reżimu w regionie, w tym użycie zastępczych bojowników w celu destabilizacji sąsiadów, musi się skończyć teraz – ocenił Donald Trump.

Zdaniem prezydenta USA przyszłość narodu irańskiego leży w rękach ludzi, którzy pragną pokoju, a nie do "terrorystycznych władców". W związku z piątkowymi wydarzeniami zagraniczne media zaczęły rozpisywać się na temat kolejnego ataku w Iraku, podając sprzeczne informacje w tej sprawie. Według irackich źródeł do kolejnego nalotu miało dojść na północ od Bagdadu - w ataku zginęło ponoć 5 osób, w tym członkowie szyickiej bojówki o nazwie Siły Mobilizacji Ludowej. Organizacja twierdzi jednak, że rakieta nie trafiła w bojówkarzy, a w konwój medyczny.


Międzynarodowa koalicja przeciwko Państwu Islamskiemu zaprzecza natomiast, że w nocy z piątku na sobotę zorganizowała kolejny nalot.

źródło: "The Guardian"