"Próba linczu medialnego". Rzecznik PO wyjaśnia, co oznacza tweet CBA ws. marszałka Grodzkiego

redakcja naTemat
CBA wywołało polityczne zamieszanie po informacji o prowadzeniu dochodzenia w sprawie korupcji w jednym ze szczecińskich szpitali. Biuro wprost zaaapelowało o składanie donosów, co zostało odebrane jednoznacznie: to próba szukania haków na prof. Tomasza Grodzkiego. Platforma Obywatelska bardzo zdecydowanie zareagowała na polityczne wykorzystywanie państwowej instytucji.
Platforma Obywatelska bardzo zdecydowanie zareagowała na tweet CBA ws. korupcji w jednym ze szczecińskich szpitali. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– To oświadczenie CBA na Twitterze jest karykaturalne, ale niestety obrazuje patologię dotyczącą systemu obecnej władzy. Instytucje państwa, w tym służby specjalne, działają w interesie rządzącej partii. Mają służyć jej celom, a nie celom polskiego państwa – powiedział w rozmowie z naTemat Jan Grabiec, rzecznik PO.

Następnie Grabiec odniósł się do politycznego umocowania CBA, co jest niestety charakterystyczne nie tylko dla obecnych rządów PiS. – Fakt, że w tej nagonce biorą udział instytucje państwa, jest czymś karygodnym. Dziś Centralne Biuro Antykorupcyjne powinno dopisać do swojej nazwy imię patrona: generała Ciastonia – stwierdził rzecznik PO.




Jan Grabiec podał też inny przykład, w którym jego zdaniem Biuro powinno zareagować, a nie zareagowało. Dziwił się metodzie ogłaszania takich informacji na Twitterze. – W każdej sprawie, w której dochodzi do korupcji, służby powinny działać. Dziwię się, że służby nie działały w podobny sposób – jeśli ogłoszenia na Twitterze to nowy sposób działania CBA – na przykład w sprawie okradania głodnych dzieci w PCK we Wrocławiu – dodał polityk opozycji.

– Środki przeznaczone na ten cel były przekazywane na kampanię wyborczą PiS-u. Wtedy CBA takiego ogłoszenia nie zamieściło, że szukamy osób okradających biedne dzieci razem z posłami PiS-u. Szkoda, być może takie ogłoszenie by się przydało. Śledztwo w tej sprawie jest prowadzone bardzo ślamazarnie – ocenił.

"Próba linczu medialnego"
Jednoznacznie określił ten sposób publicznego napiętnowania prof. Grodzkiego jako "próbę linczu medialnego". – Taki charakter ma ten tweet, a nie profesjonalnego działania służb specjalnych – dodał.

Podsumował to wypowiedzią oceniającą, co to oznacza w kwestii stanu państwa pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. – Mamy do czynienia z karykaturą państwa prawa, mamy do czynienia z karykaturą sprawiedliwości. Niestety skutki tego są bardzo daleko idące, bo chodzi o niszczenie ludzi. Przed nami smutna rocznica, rocznica śmierci prezydenta Pawła Adamowicza, który był zaszczuwany przez obóz władzy przez wiele miesięcy przy użyciu podobnych metod jak dzisiaj prof. Grodzki – podsumował Jan Grabiec.

Coś nam to przypomina
Przypomnijmy, że Centralne Biuro Antykorupcyjne poinformowało o śledztwie dotyczącym korupcji w jednym ze szczecińskich szpitali. Między wierszami zachęciło w ten sposób do składania donosów na marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
Według wielu komentatorów w ten sposób rozpoczęło się szukanie haków na przeciwników politycznych w imieniu polskiego rządu. Prawo i Sprawiedliwość miało już taki niesławny epizod z posłanką PO Beatą Sawicką, gdy bomba z prowokacją agenta Tomka została odpalona w ostatnich dniach kampanii wyborczej. Wtedy łzy posłanki Sawickiej uderzyły w partię Jarosława Kaczyńskiego rykoszetem i PiS zdecydowanie przegrało wybory w 2007 r.