Teheran zmienia zdanie. Jednak dopuści ekspertów z USA do śledztwa ws. katastrofy
Początkowo władze Iranu nie chciały dopuścić specjalistów z amerykańskiego koncernu Boeinga do śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy ukraińskiego samolotu. Teraz zmieniają zdanie. Oprócz Amerykanów w śledztwie mogą wziąć udział specjaliści z tych krajów, których obywatele zginęli na pokładzie.
Ukraiński samolot pasażerski typu Boeing 737 rozbił się w środę 8 stycznia krótko po starcie z lotniska Chomeiniego w Teheranie. Zginęły wszystkie 176 osoby znajdujące się na pokładzie: 167 pasażerów i 9 członków załogi. Wśród ofiar było 82 obywateli Iranu, 63 Kanadyjczyków i 11 Ukraińców, a także obywatele Szwecji czy Niemiec.
Dość szybko pojawiły się spekulacje, że samolot został omyłkowo zestrzelony przez Irańczyków. Do tragedii doszło w związku z eskalacją konfliktu między USA i Iranem po tym, jak prezydent Donald Trump wydał rozkaz zabicia generała Kalima Sulejmaniego. Irańscy urzędnicy wykluczają atak rakietowy, a rzecznik gabinetu Ali Rabiei powiedział jeszcze w czwartek, że takie zarzuty są dla rodzin ofiar niczym sól wcierana w bolesną ranę.
"New York Times" podał w czwartek, że ukraiński boeing został trafiony rakietą. Dziennikarze gazety zweryfikowali krążące w sieci nagranie i potwierdzili jego autentyczność.
źródło: AP NEWS