Grodzki wyjawił, co grozi Polsce ze strony UE. Wywołał wściekłość prawicowych mediów
Środki unijne będą uzależnione od przestrzegania praworządności; państwa, co do których są wątpliwości, że tej praworządności nie przestrzegają, dostaną rodzaj upomnienia – tak relacjonował efekty swoich rozmów w Brukseli marszałek Senatu Tomasz Grodzki.
– Ustaliliśmy jedną bezdyskusyjną rzecz: że fundamenty wolnego świata i fundamentalne wartości Wspólnoty Europejskiej to między innymi poszanowanie praworządności – powiedział marszałek Senatu "Rzeczpospolitej".
Grodzki wyraził też opinię, że rząd nie chciał podjąć dialogu z Komisją Europejską ws. ustaw sądowych. Stwierdził, że "to są kontrowersyjne ustawy, ale niejedna kontrowersyjna ustawa była dyskutowana na poziomie krajowym czy na poziomie UE". – Jeżeli ktoś się okopuje na swoich pozycjach i nie podejmuje dialogu, to nie ma mowy o znalezieniu pozytywnego rozwiązania – podkreślił.
Wywiad Grodzkiego dla "Rzeczpospolitej" spotkał się już oczywiście z ostrą reakcją prorządowych mediów. "Szczyt bezczelności! Marszałek Senatu po wizycie w Brukseli: Środki unijne będą uzależnione od przestrzegania praworządności" – napisał na Twitterze portal wPolityce.pl braci Karnowskich.
W opinii komentujących ten wpis serwis braci Karnowskich miał tu jednak problem z wykazaniem związku przyczynowo-skutkowego. Bo rozmowy marszałka Grodzkiego są efektem projektu tzw. ustawy represjonującej sędziów krytycznych wobec zmian w wymiarze sprawiedliwości autorstwa "dobrej zmiany".
źródło: "Rzeczpospolita"