Brat Pawła Adamowicza: "Mam wykrzyczeć politykom PiS, że zamordowali mi brata?"

Anna Dryjańska
Zamach na Pawła Adamowicza jest w Sejmie tematem tabu, przynajmniej w przypadku posłów PiS – przekonuje Piotr Adamowicz, brat zamordowanego w zeszłym roku prezydenta Gdańska i od niedawna poseł Koalicji Obywatelskiej. W rozmowie z naTemat polityk opisuje, jak wyglądają jego kontakty z dawnymi kolegami na korytarzach sejmowych. Deklaruje także, co zrobi po "wrednym" materiale TVP.
Piotr Adamowicz, brat zamordowanego prezydenta Gdańska, został niedawno posłem Koalicji Obywatelskiej. fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
Anna Dryjańska: Mija rok od zamachu na pana brata. Jakie uczucia dziś panu towarzyszą?

Piotr Adamowicz: Nie pogodziłem się z tym. Każdy z nas ma bliskich, którzy w pewnym momencie odchodzą – ale czym innym jest czyjeś odejście po długiej chorobie, a czym innym zaplanowane morderstwo. To było dla mnie jak grom z jasnego nieba i nadal się nie otrząsnąłem. Każda rozmowa na ten temat zwiększa mój ból.

A mimo to udziela mi pan tego wywiadu. Dlaczego?

Bo mówienie o tym, co się stało, to moja powinność. Za rok, dwa, trzy, przyjdą kolejne wydarzenia, kolejne emocje, i Paweł zacznie się zacierać w ludzkiej pamięci. Póki to ludzi interesuje, póty będę przestrzegał do czego prowadzi nienawiść.


Widział pan niedzielny materiał “Wiadomości” TVP? Winę za atak na prezydenta Gdańska przypisują Jurkowi Owsiakowi.

Nie, byłem na światełku do nieba pamięci mojego brata, ale znajomi powiedzieli mi, że wyemitowano taki wredny materiał. To bezczelność. Zamierza pan coś z tym zrobić? Wejść na drogę sądową?

Tak, ale dopiero gdy będę miał trochę czasu, bo teraz biorę udział w wielu uroczystościach rocznicowych. Pokazywanie prawdy o tzw. mediach narodowych też uważam za swoją powinność, nawet jeśli rezultat jest bardzo niepewny.

Jest pan posłem Koalicji Obywatelskiej. Czy temat śmierci Pawła Adamowicza pojawia się choćby w kuluarowych rozmowach z posłami PiS?

Jakich rozmowach? Ja te wymiany zdań mogę policzyć na palcach jednej ręki.

Może pana nie rozpoznają?

Większość wie, kim jestem. Od 1988 roku zajmowałem się dziennikarstwem, więc byłem znany w Gdańsku. Po śmierci brata chcąc nie chcąc stałem się osobą publiczną.

Jak wyglądały te nieliczne – jak pan mówi – kontakty z posłami PiS?

Pewien znajomy sprzed ponad 30 lat jest posłem partii rządzącej. Przy śniadaniu opowiadaliśmy sobie przez kilka minut o tym, co przez te trzy dekady działo się w naszym życiu. On nie zapytał o Pawła, więc ja też nic nie mówiłem.

Z kolei inny znajomy, którego znam niemal równie długo, i od dawna jesteśmy na ty, a teraz jest politykiem drugiego lub trzeciego szeregu w PiS, zaczął się dziwnie zachowywać na mój widok. Raz gdy mnie zobaczył udał, że odbiera telefon, choć nikt do niego nie dzwonił. Innym razem raptownie zawrócił na sejmowym korytarzu gdy się zorientował, że idę z naprzeciwka. Za trzecim razem mu się nie udało. Wsiadł do windy, którą jechałem. Już nie mógł uciec.

I co wtedy?

Powiedziałem mu “cześć”, tak jak się do siebie kiedyś zwracaliśmy. A on na to chłodnym tonem wymamrotał “dzień dobry”. Tak jakbyśmy się w ogóle nie znali. Jak pan myśli, skąd to się bierze?

Może boi się, że jakiś kolega doniesie o tych kontaktach na Nowogrodzką? Zostają mi tylko domysły. Z drugiej strony to może być też efekt wsobności PiS. Nawet w restauracji sejmowej koledzy z partii rządzącej siedzą raczej tylko sami ze sobą.

A może to naturalne, że członkowie danej grupy wolą przebywać w swoim gronie?

To nie jest tylko to. Coś bardzo złego stało się w Polsce po 2010 roku. Od katastrofy smoleńskiej nie ma już tak, że nawet po ostrym sporze politycznym z konkurentem można pójść razem na kawę lub na piwo i porozmawiać o życiu. Został już tylko zaostrzający się spór.

Jest pan teraz posłem. Nie kusiło pana, by użyć tej pozycji do tego, by zmusić polityków PiS do posłuchania o zamachu na Pawła Adamowicza? O nagonce, jaką zrobiła na niego kontrolowana przez partię TVP?

Jak to miałoby wyglądać? Mam jak szeregowy poseł wtargnąć bez żadnego trybu na trybunę i wykrzyczeć “zamordowaliście mi brata!”? Przecież tego nie zrobię. Nie jestem takim człowiekiem.