Policja poluje na przekręcone liczniki. Wyjaśniamy jak sprawdzić, czy ktoś majstrował przy aucie

Łukasz Grzegorczyk
Cofanie liczników to prawdziwa plaga, jeśli chodzi o używane samochody. Co gorsze, ten problem nie dotyczy tylko starych aut. Nawet w nowych pojazdach przebieg może być "przekręcony", a to oznacza problemy podczas policyjnej kontroli. Jak sprawdzić, czy w samochodzie próbowano cofnąć kilometry?
Policjanci od 1 stycznia mają obowiązek zweryfikować stan licznika pojazdu. To walka z tzw. kręceniem przebiegów. Fot. Agnieszka Sadowska / Agencja Gazeta
Na początek trochę przepisów, bo to one wywołały strach wśród kierowców. Zgodnie z art. 306a Kodeksu Karnego, "kto zmienia wskazanie drogomierza pojazdu mechanicznego lub ingeruje w prawidłowość jego pomiaru, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".

Taka sama kara może dotknąć osobę, która zleca komuś innemu "przekręcenie" licznika. W wypadku tzw. mniejszej wagi, sprawca podlega karze grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.

Kolejne zmiany weszły w życie w styczniu tego roku. Policjanci dostali bowiem nowe uprawnienia, które pozwalają im sprawdzić stan licznika. – Policjant ma obowiązek zweryfikować stan wyświetlany na pulpicie auta z danymi, które znajdują się w Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców – mówi w rozmowie z naTemat jeden z funkcjonariuszy.


Dochodzenie, kto jest winny
Kiedy 1 stycznia mundurowi zaczęli kontrolować liczniki, szybko powstała lista rekordzistów. Pod Łowiczem zatrzymali ciężarówkę, która miała cofnięty przebieg o... 600 tys. km. Z kolei w Małopolsce funkcjonariusze wyłapali skodę, "przekręconą" o 150 tys. km. Co w takich sytuacjach?

– Kontaktujemy się z dyżurnym z danego rejonu. Trzeba pamiętać, że to nie kierowca musi być winny. Przysyłany jest technik, a kierowca dostaje wezwanie na komendę i sprawa jest wyjaśniania – wskazuje policjant i podkreśla, że to nie jest tak, że kierującemu od razu grozi kara więzienia. – Rusza machina postępowania karnego, w celu wskazania przestępcy. Bo przecież kierowca nie będzie odpowiadał za to, co dzieje się z samochodem firmowym, albo pożyczonym od kolegi – zauważa mój rozmówca.
Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Gazeta


Jak sprawdzić, czy przebieg był kręcony?
Przed wejściem w życie wymienionych przepisów nietrudno było znaleźć warsztaty, które oferowały zmiany przebiegu w aucie. Pisaliśmy o tym w naTemat kilka lat temu. A o oszustwach podczas zakupu samochodu można by napisać książę. Wymarzone auto z przebiegiem 100 tysięcy kilometrów, należące do "starszej pani, która jeździła nim tylko do pracy niedaleko domu" w rzeczywistości przejechanych kilometrów może mieć więcej.

Jak się "przekręca" licznik? – W starszych autach wystarczyła wiertarka i troszeczkę zdolności manualnych – wyjaśnia mi znajomy mechanik. W nowszych pojazdach już tak łatwo nie ma.

– Trzeba się podpiąć do systemu auta i go "zawirusować" na tyle, żeby ekran pokazał inny przebieg. W komputerze samochodu przebieg nadal będzie realny. Raczej taki zwykły "typowy Janusz" tego nie zrobi – dodaje mój rozmówca.

Na szczęście da się ustalić, jak to z tym przebiegiem jest. Przynajmniej teoretycznie. Warto pamiętać o możliwościach, które daje nam dokumentacja historii pojazdu, ale "przekręt" można czasami dostrzec gołym okiem.
Fot. Ulrich Mueler/123rf.com
Kiedy kupujemy auto, ważne jest, by realnie ocenić zużycie poszczególnych elementów. Gałki, klamki, fotele i inne elementy wyposażenia mogą sporo nam powiedzieć. Jeśli wyglądają na zniszczone, a przebieg wynosi np. 40-50 tys. km, od razu powinna zapalić się kupującemu czerwona lampka. Oczywiście to nie jest jeszcze potwierdzenie oszustwa. Żeby ustalić szczegóły, trzeba sprawdzić konkretne dane.

Pomocna będzie strona historiapojazdu.gov.pl. Można tam znaleźć dane o przebiegu podczas wizyty auta na stacji kontroli pojazdów. Tyle że baza obejmuje tylko informacje z Polski. Inna opcja to informacje, które uzyskamy od Autoryzowanych Stacji Obsługi. Nie wszystkie będą jednak chciały udzielić niezbędnych szczegółów.
Tak wygląda strona główna serwisu historiapojazdu.gov.pl.Fot. historiapojazdu.gov.pl
Ważnym dokumentem pokazującym faktyczny przebieg, może okazać się potwierdzenie odbytego przeglądu w zagranicznej stacji kontroli pojazdów. Takie zaświadczenie od 2015 r. jest obowiązkowo wydawane w całej Unii Europejskiej. I tu pojawia się jednak problem, bo dokumenty importowanych aut potrafią "rozpływać się" w powietrzu. A sama książka serwisowa nie będzie wiarygodnym źródłem informacji, bo przecież może być podrobiona.

Inna metoda to skorzystanie z płatnych raportów VIN. Prywatne firmy tworzą bazy z historią pojazdów, dzięki czemu można dowiedzieć się, co działo się z pojazdem także za granicą. Sposoby na sprawdzenie przebiegu zagranicznego auta uzależnione są od kraju pochodzenia.

Jest jeszcze jeden sposób, o którym powiedział mi znajomy mechanik. – Najlepiej jest podpiąć się pod komputer pokładowy, może to zrobić wykwalifikowana osoba – tłumaczy. Dzięki temu uzyskamy odczyt z poszczególnych sterowników, których oszuści nie są w stanie "przekręcić".

Przed zakupem lepiej wydać kilka stówek na takie badanie, niż kupić drogie auto, przy którym ktoś majstrował. A kiedy już mamy swój samochód, taka weryfikacja może nam oszczędzić sporo nerwów podczas policyjnej kontroli.