Nie będzie śledztwa ws. gróźb wobec Dulkiewicz. Kuriozalne uzasadnienie prokuratury

Łukasz Grzegorczyk
Nie będzie śledztwa w sprawie gróźb formułowanych wobec Aleksandry Dulkiewicz. O tym, że gdańska prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, poinformował Piotr Adamowicz. Chodzi o groźby kierowane pod adresem obecnej prezydent Gdańska.
Prokuratura odmawia śledztwa ws. gróźb wobec Aleksandry Dulkiewicz. Fot. Michał Ryniak / Agencja Gazeta
"Organy ścigania, które miały być dzięki PiS sprawne i stawać po stronie obywateli, robią wszystko, żeby się od tego zadania wymigać i nie zająć stanowiska" – pisze Piotr Adamowicz na Facebooku.

Brat zamordowanego rok temu Pawła Adamowicza wskazuje, że prokuratura "na czterech stronach drobnym maczkiem" uzasadniła, dlaczego groźby kierowane pod adresem Aleksandry Dulkiewicz nie będą brane przez śledczych pod lupę. Uzasadnienie prokuratury wydaje się absurdalne.

"Koronnym argumentem jest to, że email z obelgami i groźbami nadszedł na urzędowy adres prezydent Gdańska o godzinie 22.07 – czyli, jak wywiodła prokuratura, po godzinach pracy. Z tego powodu, zdaniem prokuratury, sprawca nie może być ścigany z urzędu" – informuje Piotr Adamowicz.


W dalszej części wpisu stawia ważne pytania. "Czy oznacza to, że przestępca może teraz napaść na sędziego czy poszukującego go policjanta - byle po godzinach? Jeśli bandyta zaczai się pod budynkiem prokuratury i napadnie na wychodzącego z pracy prokuratora, nie będzie to już napaść na funkcjonariusza państwowego?" – zastanawia się. Już w sierpniu ubiegłego roku pojawiały się informacje o tym, że Aleksandrze Dulkiewicz grożono śmiercią. Prezydent Gdańska dostawała listy z pogróżkami. Miało być ich więcej niż kierowanych do poprzedniego włodarza miasta Pawła Adamowicza, który zginął zaatakowany przez nożownika podczas finału WOŚP w Gdańsku.