Była senator PO popiera ustawę represyjną. Ma długą listę argumentów
"W tej grupie jest wielu, zbyt wielu takich, których ciężko nazwać sędziami" – tak o środowisku sędziowskim mówiła podczas debaty w Senacie była senator Platformy Obywatelskiej Lidia Staroń. Obecnie jest senatorem niezależnym wspierającym opozycję. Ale nie w tej kwestii.
Senator Staroń przekonywała, że sytuacja, w której każdy sędzia może wszystko podważyć, czyli status innego sędziego, ale także radców, adwokatów czy komorników to paraliż wymiaru sprawiedliwości i państwa. Dodała, że jest wielu takich Polaków, którzy nie przyjadą do Warszawy protestować w obronie sędziów.
Staroń podała przykład Zbigniewa Parowicza, właściciela gospodarstwa rolnego, pokrzywdzonego przez sędziego. – Zmarł jako chory nędzarz. W sądzie w Olsztynie utracił swoje gospodarstwo za 30 tys., bo nabywca jego nieruchomości nie wpłacił reszty pieniędzy. Sędzią, który nadzorował to postępowanie, był Paweł Juszczyszyn – powiedziała Lidia Staroń.
– Do Warszawy nie przyjedzie także pan Wiktor Chruściel z Nidzicy, który żyje dzisiaj w biedzie – mówiła Lidia Staroń. – Pomimo tego, że komornik, przestępca, który sprzedał za bezcen jego majątek, został skazany. Natomiast sędzia, która bezprawnie, bez licytacji dopuściła do sprzedaży majątku tego przedsiębiorcy, przeszła w stan spoczynku i otrzymuje bardzo dobrą pensję – wskazywała. Zwróciła uwagę, że pan Wiktor wielokrotnie składał skargi, niestety, było to bezskuteczne.
Kolejnymi osobami pokrzywdzonymi przez sądy są - jak przekonywała - ofiary lichwy i sędziów. Jedną z nich jest wymieniony przez Lidię Staroń pan Ryszard. Sędzia wydał wobec niego nakaz zapłaty, w którym zasądzono kwotę z lichwiarskimi odsetkami "w wysokości 9 proc. dziennie, a więc 3300 proc. w skali roku".
– Odsetki w takiej wielkiej wysokości są absurdem nawet dla dziecka. Za pożyczkę w wysokości 500 zł pan Ryszard oddał już 40 tys., a dług ciągle rośnie i dziś wynosi ponad 180 tys. zł – mówiła Lidia Staroń.
Ustawa nazywana kagańcową wraca teraz do Sejmu. Aby odrzucić decyzję Senatu, w Sejmie potrzebna będzie bezwzględna większość.