Morawiecki kwestionuje uchwałę Sądu Najwyższego. Znalazł sposób na jej podważenie

Tomasz Ławnicki
PiS nie odpuszcza – obóz "dobrej zmiany" nie zamierza uszanować decyzji Sądu Najwyższego. Mateusz Morawiecki postanowił skierować do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie przepisów, na mocy których trzy izby Sądu Najwyższego podjęły w czwartek uchwałę dotyczącą sędziów wskazanych przez nową KRS.
Wczorajsza uchwała wprowadza chaos na niespotykaną dotąd skalę – stwierdził Piotr Müller. Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
O decyzji premiera poinformował rzecznik rządu. – Sąd Najwyższy nie ma kompetencji, by tworzyć przepisy prawa, by uchylać obowiązujące ustawy, by ustalać, kto jest sędzią w Polsce. Wczorajsza uchwała wprowadza chaos na niespotykaną dotąd skalę – stwierdził Piotr Müller.

Rzecznik rządu poinformował w związku z tym, że premier Mateusz Morawiecki skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie przepisów prawa, które zostały zastosowane do wydania uchwały SN. Müller podkreślił, że premier zwrócił się o to, by Trybunał rozpatrzył tę sprawę w pełnym składzie (a zatem już na pewno z udziałem choćby Krystyny Pawłowicz i Stanisława Piotrowicza) i w trybie przyspieszonym. W takim składzie wynik posiedzenia jest łatwy do przewidzenia.


Rzecznik rządu skomentował przy tym, że uchwała Sądu Najwyższego "zmierza do podważenia zasad ustrojowych państwa".

W Sądzie Najwyższym w czwartek została przyjęta uchwała sędziów trzech "starych" izb: Cywilnej, Karnej i Pracy. Stwierdzono, że sędziowie z poparcia neo-KRS nie mogą orzekać, ponieważ jest to sprzeczne z polską konstytucją i prawem unijnym. Ale jednocześnie SN uznał, że uchwała wchodzi w życie z chwilą jej ogłoszenia.

Zbigniew Ziobro uznał, że uchwała nie ma mocy prawnej. Z kolei Przemysław Radzik, który jest wyznaczonym przez Ziobrę zastępcą rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, zagroził wprost, że będzie ścigał osoby "kwestionujące legalność powołania innych sędziów".