Ziobro pokazał Jourovej tekst w “GW” z 2004 roku. Sprawdziliśmy – to strzał w stopę

Anna Dryjańska
Podczas spotkania z wiceszefową Komisji Europejskiej, zaniepokojonej upartyjnianiem sądów przez PiS i resztę Zjednoczonej Prawicy, minister Ziobro wręczył jej artykuł prof. Rzeplińskiego, który ukazał się w 2004 roku w "Gazecie Wyborczej". Chciał w ten sposób pokazać Jourovej, że sądy były negatywnie oceniane na długo przed nastaniem obecnego rządu. Tekst profesora faktycznie jest krytyczny, ale to tylko część prawdy. Pozostała część – o której członek rządu PiS już nie wspomniał – jest taka, że Rzepliński zaproponował zupełnie inne rozwiązanie problemu, niż sterowanie sądami przez polityków.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro tłumaczył upartyjnianie sądów przez PiS i resztę Zjednoczonej Prawicy tekstem Andrzeja Rzeplińskiego z 2004 roku. Co napisał w nim profesor? fot. Kamila Kotusz / Agencja Gazeta
Rzeczony tekst z 2004 roku nosi tytuł "Żeby sędziom chciało się chcieć". Andrzej Rzepliński był wówczas sekretarzem zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i profesorem Uniwersytetu Warszawskiego (prezesem Trybunału Konstytucyjnego został 6 lat później).

Przeczytaj też: Ziobro po spotkaniu z Jourovą. "W geście dobrej woli zaproponowałem kompromis"

"Większość sędziów pracuje uczciwie"
"Zatelefonować do męża/żony w supermarkecie na sąsiednie stoisko, to sędzia umie, ale zadzwonić do innej instytucji, aby od razu ustalić, co się dzieje zeświadkiem, tego już polski sędzia nie potrafi!" – czytamy we wstępie. Dalej następuje wyliczenie negatywnych zjawisk, za które część sędziów jest odpowiedzialna lub przymyka na to oko. Chodzi o korupcję, pracę lub prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, a także przestępstwa pospolite. Autor zaznacza, że patologie są nośnym medialnie tematem, ale dotyczą mniejszości sędziów. Jak bowiem podkreśla profesor "większość sędziów pracuje uczciwie" i obrywa rykoszetem za wybryki lub zaniechania kolegów.


Rzepliński pisze, że bardziej niż afery z udziałem "niezbyt mądrych lub niezbyt uczciwych sędziów" razi go bezczynność prezesów sądów, którzy nie reagują lub reagują zbyt słabo, bo nie wiedzą jakie narzędzia mają do dyspozycji, wyuczyli się bezradności lub po prostu szukają pretekstu, by przyłapanemu na przestępstwie koledze nie spadł włos z głowy.

Tych sędziów, którzy nie chcą bądź nie umieją, nikt tego nie nauczył. Nikt nie nauczył etyki pracy: wdomu, szkole lub harcerstwie. Nikt nie nauczył organizacji pracy w czasie aplikacji

– ocenia Rzepliński. Następnie przedstawia propozycje rozwiązań tego problemu, które przyczynią się do "sanacji trzeciej władzy". Oto one.
1. Podniesienie poziomu szkolenia przyszyłych sędziów
"Aplikacja według obecnego jej kształtu to źródło korupcjogennego nepotyzmu oraz źródło fatalnego zróżnicowania poziomu szkolenia oferowanego w różnych częściach kraju" – pisał w 2004 roku przyszły prezes Trybunału Konstytucyjnego. Przekonywał, że można z tym skończyć jeśli egzaminy do krajowej szkoły wymiaru sprawiedliwości będą wyłącznie testowe. Uczelnia powinna jego zdaniem zatrudniać najwybitniejszych ekspertów z Polski i zagranicy, a oprócz prawa uczyć także organizacji pracy i posługiwania się nowymi technologiami.

Rzepliński proponował też, by ukończenie szkoły wieńczył egzamin sędziowski sprawdzany nie tylko przez sędziów. Postulował też, by część ustna egzaminu – a więc domyślnie bardziej podatna na uznaniową ocenę – przekładała się na maksymalnie 5 proc. punktów.
2. Dokształcanie sędziów
Profesor zwracał także uwagę na to, że edukować powinni się także sędziowie, którzy już orzekają – zwłaszcza z zakresu produktywności i organizacji czasu. "Ofertę takiego dokształcenia należy złożyć w pierwszym rzędzie prawie 3,7 tys. sędziom pełniącym różne funkcje w sądownictwiepowszechnym" – proponował.
3. Lifehacki z resortu sprawiedliwości
Według Rzeplińskiego należy stale usprawniać pracę sądów, zwłaszcza jeśli chodzi o czynności techniczne. Celem ich powszechnego stosowania byłaby oszczędność czasu i pieniędzy z budżetu państwa. Stałym poszukiwaniem takich rozwiązań miałoby się zajmować Ministerstwo Sprawiedliwości.
4. Sądzenie sprawy dzień po dniu
"Należy wymusić reżim sądzenia dzień po dniu każdej sprawy, która wymaga kilku rozpraw – aż do wydania wyroku" – proponuje w tekście sprzed lat prof. Rzepliński, narzekając na to, że sędziowie mają jednocześnie na głowie po kilkaset spraw, które rozpatrują latami. Według niego praktyka sądzenia dzień po dniu byłaby realizacją konstytucyjnego prawa do niezwłocznego wydania wyroku.
5. Mocniejszy nadzór prezesów sądów nad efektywnością sędziów
Rzepliński proponował, by zmienić prawo o ustroju sądów powszechnych czy administracyjnych tak, by prezesi sądów mieli większą kontrolę nad tym, jak efektywnie prowadzone są sprawy. Dzięki temu byłoby możliwe zwalczanie nieprzygotowania sędziów, spóźniania się i odraczania rozpraw bez istotnego powodu.
6. Zewnętrzne kontrole funkcjonowania sądów
Profesor argumentował, że czuwanie nad efektywnością działania sądu nie powinno należeć tylko do jego prezesa. Jego zdaniem każdy sąd powinien być regularnie sprawdzany przez zewnętrznych audytorów, których zadaniem byłoby wyszukiwanie "słabych punktów" w organizacji pracy sądu.
7. Ograniczenie immunitetu
Autor jest zdania, że przywilej jakim jest konstyutucyjny immunitet sędziowski nie powinien umożliwiać sędziemu prowadzącemu auto odmowy sprawdzenia jego trzeźwości przez policję. Rzepliński proponował także, by sędzia nie mógł zasłaniać się immunitetem, gdy przyjdzie pod wpływem alkoholu do pracy – wtedy o jego zbadaniu miałby decydować prezes sądu.

"Inaczej niż obecnie, nie fakultatywnie, ale obligatoryjnie, prezes sądu powinien zarządzaćnatychmiastową – do czasu uchwały sądu dyscyplinarnego – przerwę w czynnościach służbowychsędziego: – złapanego na gorącym uczynku naruszenia prawa; – po stwierdzeniu (w sądzie) stanu opilstwa; – co do którego wpłynął wniosek rzecznika dyscyplinarnego lub wniosek prokuratora o zgodęna ściganie. Sąd dyscyplinarny powinien w ciągu najwyżej trzech dni decydować na wniosek prokuratora w sprawie uchylenia immunitetu. W składzie sądu dyscyplinarnego powinno zasiadać obok jednego sędziego dwóchławników reprezentujących inne profesje prawnicze" – pisał w 2004 roku Rzepliński.

Profesor zastrzegł jednak, fałszywy donos – "atak w złej wierze na sędziego" – powinien się kończyć szybkim procesem karnym, surową karą i zadośćuczynieniem na rzecz pomówionego sędziego.
8. Innowacyjna KRS
Krajowa Rada Sądownictwa zdaniem profesora powinna być nie tylko związkiem zawodowym, ale i instytucją, która promuje usprawnienie pracy sądów, podobnie jak robią to jej odpowiedniki w państwach Unii Europejskiej. Rzepliński postuluje, by KRS pozyskiwała opinie o kandydatach na najwyższe urzędy sędziowskie nie tylko od specjalistów, ale i mieszkańców danego terenu i organizacji pozarządowych (NGO-sów).

"Wszelkie opinie o kandydatach muszą być jawne, przede wszystkich ze względu na wielką władzę, jaką nad każdym z nas mają sędziowie. Sędziowie mają bardzo pośredni mandat demokratycznej legitymacji do sprawowania władzy. Aktywne zbieranie przez KRS takich opinii zwiększyłoby siłę tego mandatu" – przekonywał prof. Rzepliński. Dodał również, że w skład KRS powinni wejść także przedstawiciele innych zawodów prawniczych.

Konkluzja
Profesor był zdania, że nie potrzeba dodatkowych pieniędzy z budżetu państwa na zastosowanie zaproponowanych przez niego rozwiązań. "Trzecia władza jest według mnie władzą najważniejszą. Było oczywiste już dla starożytnych Egipcjan, że mądry i uczciwy sędzia naprawi swymi wyrokami złe prawo, a zły i nieuczciwy zdegeneruje dobre prawo".

Dla twórców amerykańskiej konstytucji było oczywiste, że mądry i uczciwy sędzia jest lekarstwem na szaleństwa zdarzające się politykom.

"Potrzeba nam tylko mądrych i wyłącznie uczciwych sędziów. Potrzeba nam tylko dobrze zorganizowanych sądów działających jak szwajcarskie zegarki. Nie stać nas na mniej" – podsumował swój tekst prof. Andrzej Rzepliński.