"Nie gadajcie głupot!". Polski student, który wrócił z Wuhan zdradził, co się działo po przylocie

Tomasz Ławnicki
W weekend do Polski wróciła grupa studentów Politechniki Rzeszowskiej, która była w Wuhan w ramach wymiany z uczelnią Huazhong University of Science and Technology. W mieście od grudnia lawinowo przybywa przypadków zarażeń koronawirusem. Jeden z polskich studentów ze szpitalnej izolatki przeprowadził na YouTube transmisję live, aby opowiedzieć o swojej sytuacji.
"Nie gadajcie głupot!". Student Pollitechniki Rzeszowskiej, który wrócił z Wuhan, dementuje pojawiające się plotki. Fot. screen ze strony YouTube.com / CJ Channel
Student Politechniki Rzeszowskiej na YouTubie wyjaśnił, że postanowił zabrać głos, bo - jak przyznał - po przylocie z Chin przeczytał w internecie masę nieprawdziwych informacji o procedurach stosowanych przez polskie służby oraz o ich sytuacji zdrowotnej. Uznał, że należy je zdementować. Jak mówił, zarówno przed wylotem z Chin, jak i po przylocie do Warszawy dokonano skrupulatnej weryfikacji ich stanu zdrowia. Następnie profilaktycznie całą grupę skierowano do szpitala specjalistycznego, skąd właśnie prowadzona była transmisja. Młody mężczyzna podkreślił, że w szpitalnej sali jest zupełnie sam.


"Faktycznie, wszystko to, co się tutaj dzieje, zorganizowano na najwyższym poziomie. Lekarze są bardzo w porządku w stosunku do nas, wykonywane są wszystkie badania wymagane przez WHO. Nie gadajcie głupot, że mieliśmy sprawdzaną tylko temperaturę i przesłuchane płuca! Mieliśmy wykonane szereg badań" – podkreśla student w transmisji.

Mężczyzna przyznał, że prześledził w internecie, jakie są zalecenia WHO stosowane, aby stwierdzić lub wykluczyć obecność koronawirusa. Zapewnił, że wszystkie te badania wobec niego zostały wykonane.

Student opisał także, jak wygląda sytuacja kolegów, którzy nie zdążyli wyjechać z Wuhan i pozostali na terenie kampusu. "Sam kampus faktycznie jest wielkości Rzeszowa. I faktycznie jest całkowicie zamknięty, są kontrole na bramkach" – relacjonował. Całe Wuhan jest zaś - jak to określił - "wielkości pięciu Warszaw".

Podkarpacki portal korso24.pl skontaktował się z rzecznikiem Głównego Inspektoratu Sanitarnego, aby potwierdzić, czy faktycznie w transmisji występuje jeden ze studentów Politechniki Rzeszowskiej, którzy wrócili z Wuhan. Jan Bondar potwierdził i przyznał, że tuż po transmisji szef Sanepidu skontaktował się ze studentem. Wyjaśnił, że chodzi o sytuację osób, które pozostały w Chinach.

– To, co nami wstrząsnęło, to historia którą opowiedział nam o warunkach w jakich znajdują się obecnie polscy studenci przebywający w Wuhan. Miasto jest zamknięte, nic się nie dzieje, kłopoty z zaopatrzeniem, w pokoju 15 stopni Celsjusza. Jest duża szansa, że oni przyjadą chorzy, niekoniecznie ze względu na koronawirusa, tylko wymarzną tam. Po rozmowie z tym studentem, zadzwoniliśmy do MSZ – poinformował rzecznik Sanepidu.

MSZ obecnie prowadzi rozmowy z chińskimi władzami. Wiadomo, że w Wuhan oraz okolicach jest ok. 30 obywateli polskich, z czego ośmioro to studenci Politechniki Rzeszowskiej. Uczelnia postanowiła nie podawać danych tych osób.