Agent Tomek wyjaśnił dziennikarzom, dlaczego ich oszukał. "Autoryzacja na Nowogrodzkiej"

Paweł Kalisz
Tomasz Kaczmarek to bodaj najbardziej znany spośród wszystkich zdekonspirowanych agentów CBA w Polsce. Agent Tomek stał za aferą willi Kwaśniewskich, teraz oskarża swoich szefów, między innymi o to, że autoryzowali jego wywiad dla prasy.
Agent Tomek oskarża swoich szefów o to, że uczynili z niego bezwiedne narzędzie w sprawie domniemanej afery "willi Kwaśniewskich". Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
Agent Tomek wyznał w programie "Superwizjer" emitowanym na antenie TVN, że pod naciskiem przełożonych kłamał w sprawie "willi Kwaśniewskich". W innych mediach
zresztą też. Dziennikarze "Faktu" zapytali, dlaczego funkcjonariusz oszukał ich podczas wywiadu, jakiego udzielał dziennikowi w 2014 roku. Mówił wówczas o bezsprzecznej winie pary prezydenckiej i apelował do Jolanty Kwaśniewskiej o przyznanie się do winy.

– Autoryzacja wywiadu i udzielenie odpowiedzi na zadane pytania dla "Faktu" odbywała się przy Nowogrodzkiej w siedzibie PiS. W biurze ministra Kamińskiego. Autorem odpowiedzi na te pytania był Ernest Bejda. Wywiad został tylko i wyłącznie wysłany z mojego adresu. Przepraszam za to czytelników "Faktu" – stwierdził Kaczmarek w wywiadzie z dziennkarzem "Faktu".


Przypomnijmy, że Ernest Bejda pełni dziś funkcję szefa CBA, więc zarzuty pod jego adresem to nie byle co. – To kompletna nieprawda. Ernest Bejda nie pisał ani nie autoryzował nigdy wywiadów udzielonych przez Tomasza Kaczmarka – odpowiedział na doniesienia dziennika Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.

W 2009 r. agent Tomek zorganizował prowokację, która miała udowodnić oszustwa Aleksandra i Jolanty Kwaśniewskich w sprawie ich rzekomej willi w Kazimierzu Dolnym. Operacja zakończyła się totalną katastrofą, niczego nie udowodniono parze prezydenckiej, a agent Tomek przez lata twierdził, że sprawie ukręcono łeb jedynie z powodów politycznych.

Dziś prawdą w tej sprawie wydaje się być tylko to, że Aleksander Kwaśniewski i jego żona byli inwigilowani. Agent Tomek przyznaje, że wbrew temu co twierdził przez lata, nie było dowodów na to, że willa w Kazimierzu Dolnym należała do pary prezydenckiej. Jednocześnie oskarża szefa CBA Mariusza Kamińskiego i jego zastępcę Macieja Wąsika o wywieranie nacisków.

– Wtedy w sposób bezwiedny i bezrefleksyjny przyjmowałem rozkazy moich politycznych mocodawców. Wcześniej przyjmowałem od nich rozkazy w CBA. Mówili, że oprócz moich działań operacyjnych, które są jedynie wycinkiem potężnego śledztwa, mają inny materiał dowodowy z podsłuchów i informacje z instytucji skarbowych ws. Kwaśniewskich – stwerdził agent Tomek w rozmowie z dziennikiem "Fakt".

Co na to CBA? – To kompletna nieprawda. Ernest Bejda nie pisał ani nie autoryzował nigdy wywiadów udzielonych przez Tomasza Kaczmarka – powiedział Faktowi Temistokles Brodowski, rzecznik CBA.

źródło: "Fakt"