"To żart?". Adwokatka zalała polskie gminy i miasta petycjami ws. intronizacji Jezusa Chrystusa

Katarzyna Zuchowicz
Petycja dotyczy podjęcia uchwały ws. pełnej Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski. Jej autorką jest Renata Sutor, adwokat z Rabki-Zdroju. 6 grudnia wysłała ją do ponad 2 tys. samorządów w całej Polsce i od tego czasu kolejne gminy muszą się nią zajmować. – Jesteśmy krajem katolickim, dlatego ją napisałam – mówi naTemat. Ale samorządy reagują zupełnie inaczej.
Uroczystości intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski w Łagiewnikach, 2016 rok. Fot. Łukasz Krajewski / Agencja Gazeta
Samo przygotowanie do wysłania petycji było bardzo pracochłonne i żmudne. Mecenas Renata Sutor najpierw wchodziła na stronę każdej gminy w Polsce, kopiowała wszystkie adresy mailowe.

– Musiałam się napracować. Weszłam na gminy.pl i po kolei sprawdzałam każde województwo, każdy powiat i każdą gminę. 6 grudnia wysłałam petycję mailem na wszystkie adresy, hurtowo. Do ponad 2 tys. samorządów. Poszła nawet do sejmików. Zakładam, że petycja dotarła do 99 procent samorządów w kraju. Jeśli adres był nieprawidłowy, mogła gdzieś nie dojść – mówi naTemat.

W ten sposób poprosiła miasta, gminy, powiaty i województwa o podjęcie uchwały skierowanej do Konferencji Episkopatu Polski, której celem byłaby "pełna intronizacja Jezusa Chrystusa na Króla Polski". – Dla mnie idolem jest Jan Paweł II. On zawsze mówił, że wiara nie może nas nie obchodzić. Mamy Królową Polski Maryję, mamy Królową Wszechświata Maryję, a nie mamy Jezusa Chrystusa na Króla Polski – wyjaśnia.


I można powiedzieć zalała tą petycją cały kraj. Oczywiście miała do tego prawo. A samorządy – obowiązek, by się nią zająć.

"Portal Samorządowy" wyjaśnia:
Portal Samorządowy

"Zgodnie ustawą o petycjach, każdy obywatel może składać petycje do organów samorządowych czy centralnych w różnych sprawach. Przepisy nie przewidują katalogu spraw, o które można wnosić do organów. Zaznaczono w nich jednak, że organu do petycji odnieść się muszą za każdym razem, nawet jeśli odpowiedź byłaby negatywna". Czytaj więcej

W Pile właśnie nie przyjęli
Petycja o "podjęcie uchwały skierowanej do Konferencji Episkopatu Polski mającej na celu pełną intronizację Jezusa Chrystusa na Króla Polski" trafiła już pod obrady wielu z nich. Wywołała skrajne uczucia, w tym niedowierzanie, że to dzieje się naprawdę.

"Co chwila podwyżki czynszu, wywozu śmieci, wody itp. a oni duperelami się zajmują" – zauważył ktoś na profilu facebookowym "Życia Piły". W tym mieście petycją zajmowano się 28 stycznia. 16 radnych było przeciw, jeden wstrzymał się od głosu, tylko jedna radna z PiS głosowała na "tak".

"Bo ludzie piszą takie petycje – a my musimy dać odpowiedź... mi też szkoda na to czasu" – odpowiedziała internaucie jedna z radnych.

Wiele osób reagowało w podobnym duchu. "Czy to Prima Aprilis, czy samorząd nie ma ważniejszych spraw na głowie?. "No bez jaj", "To jakaś ciemnota i głębokie średniowiecze", "Władze publiczne POWINNY zachować bezstronność w sprawach religijnych"… Powołali się na konstytucję
Wioletta Stalęga, przewodnicząca komisji petycji, skarg i wniosków w Pile, która rozpatrywała postulat adwokat z Rabki, w rozmowie z naTemat mówi, że to wcale nie jest sprawa do śmiechu. Jest oburzona, gdy czyta tytuły w lokalnych mediach "o pełnej intronizacji bez Piły", z których nie wynika dlaczego tak się stało.

– Jestem osobą wierzącą. I bardzo mnie też boli to, co dzieje się w Kościele. Ale nas obowiązują przepisy. A tu szczególnie ważny jest artykuł Konstytucji, który mówi o bezstronności w tym względzie i swobodzie wypowiadania się. Nie można radnym niczego narzucić. A może ktoś jest ateistą? Trzeba to uszanować – mówi.

Wyjaśnia, dlaczego petycja w Pile nie została przyjęta. – Rozpatrywanie takiej petycji nie leży w gestii Rady Miasta, my nie mamy takiej mocy. Petycja wpłynęła do nas, jak w wielu gminach. Sprawdzałam w internecie, żadna z gmin jej nie przyjęła. Samorząd nie jest w stanie tego przyjąć. Nie możemy łamać prawa. Każdy wysyła to dalej. Do Rady Ministrów, do Sejmu, do Senatu. Pan prezydent Piły też wysłał ją dalej, do Warszawy – mówi nam przewodnicząca.

W uzasadnieniu komisja powołała się na Konstytucję:

"Mając w poszanowaniu postanowienia art. 25 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej stanowiącej, że władze publiczne Rzeczypospolitej Polskiej zachowując bezstronność w sprawach przekonań religijnych, światopoglądowych i filozoficznych, zapewniając swobodę ich wyrażania w życiu publicznym, Komisja rekomenduje nie uwzględnić petycji Pani Renaty Sutor w tym zakresie". Czytaj więcej

"Nie mieści się w katalogu zadań gminy"
29 stycznia petycja znalazła się w porządku sesji Rady Miasta w Głuchołazach. "Wiele osób z naszego miasta po zapoznaniu się z petycją otwiera usta ze zdziwienia nie dowierzając własnym oczom!!! Czy takim dokumentem powinny zajmować się samorządy miast? Mieszkańcy pytają, co jest grane? W co dał się wpuścić burmistrz i Rada?" – zastanawiał się lokalny portal Głuchołazy To My. A kilka dni wcześniej sprawą zajmował się Wrocław. Tu również petycja nie miała szczęścia. – Jej przedmiot nie mieści się w katalogu zadań gminy – stwierdziła Beata Bernacka, dyrektor Wydziału Partycypacji Społecznej we wrocławskim Ratuszu.

Ciekawie dyskusja odbyła się w Nowym Targu, na religijnym Podhalu. – Temat jest delikatny, proszę o rozwagę przy używaniu słów i szacunek dla stron – apelował najpierw Krzysztof Sroka, przewodniczący komisji skarg, wniosków i petycji w Nowym Targu. Tam dokument trafił pod obrady w połowie stycznia i radni jednogłośnie nie udzielili mu poparcia.

Jak opisuje "Tygodnik Podhalański”, miejski prawnik Artur Pustówka, tłumaczył, że podejmowanie tego typu uchwały nie leży w kompetencjach rady: "Formalnie nie da się nad tym pochylić. Pomijam, że formalnie dotyczy to... osoby trzeciej. Trzeba by się jej zapytać".

A jedna z radnych, Danuta Sokół, zareagowała: "My mamy uchwalać sprawy obywatelskie, a nie duchowe".

Lokalne media pisały też o Bochni, czy Andrychowie w województwie małopolskim, gdzie uzasadniano, że akceptacja petycji i podjęcie uchwały przez radę gminy mogłyby godzić w zapisy Konstytucji. W powiecie suskim tylko jeden radny ją poparł, 13 było przeciw. "Religijny dylemat na sesji powiatowej. Nad nietypową sprawą obradowali ostatnio radni powiatu suskiego" – donosił lokalny portal sucha24.pl. "Są choinki w urzędach, spotkania opłatkowe"
Mecenas Renata Sutor mówi, że mailem dostała już 1500 odpowiedzi z całej Polski. – 99 procent samorządów jest na "nie". Tylko 1,2 procent wysłała petycję do Konferencji Episkopatu Polski – przyznaje otwarcie.

Czy zraziła jej skala negatywnych reakcji? – Nie. Szanuję poglądy innych, z każdej opcji – odpowiada.

Ale nie rozumie, dlaczego tak się dzieje. – To pokazuje, że nasze społeczeństwo jest podzielone. Nie ma jedności, jak była 30 lat temu. A przynajmniej w sprawie intronizacji wszyscy powinniśmy być zjednoczeni. Oczywiście biorę pod uwagę, że nie wszyscy są wierzący. Ale jesteśmy krajem katolickim. I z uwagi na ten fakt wysłałam tę petycję. Przecież gdy idzie pani do urzędu, do szpitala publicznego, to w okresie świątecznym jest choinka, spotkanie opłatkowe. Są krzyże. Nawet w Sejmie jest opłatek, a samorządy są na nie. Dla mnie było to zaskakujące – mówi.

Renata Sutor przedstawiana jest jako adwokat religijna, skończyła prawo kościelne, jest doktorantem teologii. Choć prowadzi też sprawy świeckie. Sama mówi, że ostatnio napisała też petycję w sprawie reformy systemu sprawiedliwości, w poprzedniej postulowała też o bezpłatne parkingi. Zgłaszała też inne. "Dla chcącego nic trudnego"
Do petycji ws. intronizacji dołączyła artykuł z proroctwem trzech kobiet. "Świadectwa tych trzech kobiet obrazują wizję Apokalipsy św. Jana oraz dopełnienie wizji III tajemnicy fatimskiej. Te trzy kobiety przekazują swoje proroctwa wszystkim narodom w calu zawarcia pokoju na świecie" – napisała.

Powody, dla których zwróciła się do samorządów w sprawie intronizacji Jezusa Chrystusa, wyjaśniła w krótkim nagraniu.
Renata Sutor
Główną przyczyną ma być jej pielgrzymka do krakowskich Łagiewnik w listopadzie 2019 roku. Jak wyjaśnia, słyszała wtedy skrajne opinie na temat uroczystości intronizacyjnych Jezusa Chrystusa na króla Polski, które odbyły się w Łagiewnikach w 2016 roku. Uczestniczył w nich wówczas prezydent Andrzej Duda. Jak mówi, jedni twierdzili, że intronizacja była wtedy pełna, inni że nie. – Jako osoba wierząca nie rozumiem jak mogą być spory w tej kwestii – mówi.

Pytam jeszcze o reakcje samorządów, o tłumaczenie, że rozpatrywanie takiej petycji i popieranie intronizacji Chrystusa nie leży w ich gestii. – Uważam, że wystarczy chęć. Dla chcącego nie ma nic trudnego – odpowiada.