"Wyborcza" ujawniła listę poparcia do nowej KRS! Mogło dojść do potężnego nadużycia...

Piotr Rodzik
Dziennikarze "Gazety Wyborczej" dotarli do kopii listy sędziów, którzy poparli jednego z kandydatów na członka Krajowej Rady Sądownictwa. Po zapoznaniu się z kulisami ich powstawania przestaje dziwić, dlaczego politycy PiS robią wszystko, aby te informacje ukryć.
To pierwsza lista poparcia do nowej KRS, którą ujawniono. Fot. Slawomir Kaminski / Agencja Gazeta
Lista, którą przedstawił dziennik, dotyczy Teresy Kurcyusz-Furmanik. To sędzia z KRS, która startowała do KRS z poparciem społecznym – podpisy dla niej zbierały Kluby "Gazety Polskiej". Do Kancelarii Sejmu złożono jednak także wykaz 32 sędziów, którzy ją poparli. To o siedem więcej podpisów, niż jest wymagane.

Według informatora "GW" podpisy poparcia zbierano wśród tych, którzy awansowali za rządów PiS lub dostali obietnicę awansu. Podobnie ma wyglądać lista poparcia dla Leszka Mazura, przewodniczącego nowej KRS.

Takich sędziów, którzy awansowali za "dobrej zmiany", na liście jest w sumie szesnastu. To prezesi i wiceprezesi sądów, którzy otrzymali stanowiska po czystce Ziobry. Na liście są też osoby związane z aferą hejterską. Pod kandydaturą Kurcyusz-Furmanik podpisał się m.in. Arkadiusz Cichocki, który współpracował z hejterką Emilią Szmydt.


Czytaj także: Sędzia Juszczyszyn i tak przyjdzie do pracy. Mimo gróźb, wydał jednoznaczne stanowisko

Dziennik dotarł też do relacji sędziego, któremu złożono propozycję wejścia do nowej KRS. Zaproponować miał to ówczesny wiceminister Łukasz Piebiak. – Kiedy Piebiak zaproponował mi kandydowanie, byłem zupełnie nieprzygotowany. Powiedziałem, że przecież nie mam podpisów. Wtedy Piebiak stwierdził: "Daj spokój, przelecimy się tu po pokojach i podpisy zaraz będą" – cytuje „GW” swojego rozmówcę.

Okazuje się bowiem, że na listach poparcia do nowej KRS nazwiska popierających sędziów wielokrotnie się powtarzają. Aż 89 sędziów udzieliło poparcia więcej niż jednemu koledze po fachu.

I wreszcie wyjaśnia się, dlaczego PiS tak uparcie ukrywa nazwiska na listach. Według źródła "GW" w trakcie zbierania podpisów mogło dojść do nadużycia. Jeśli komuś brakowało podpisów, "dostawał je" z tych, którymi ministerstwo już dysponowało. Bez wiedzy popierających.

Czytaj także: Sędzia Juszczyszyn zawieszony! Izba Dyscyplinarna radykalnie obcięła mu pensję

Przypomnijmy, że listy poparcia do nowej KRS to jedna z największych tajemnic władzy. Oryginały posiada Kancelaria Sejmu. Choć w 2019 roku Naczelny Sąd Administracyjny nakazał ujawnienie list, wyrok nie został do dzisiaj wykonany.

źródło: Gazeta Wyborcza