Hołownia powiedział, jakim byłby prezydentem. Wystarczyło jedno zdanie, żeby wyśmiać Dudę

Zuzanna Tomaszewicz
Szymon Hołownia, który kandyduje na urząd głowy państwa w majowych wyborach, opowiedział na antenie TVN24 o swoim pomyśle na bycie prezydentem. Jak sam podkreślił, różniłby się od Andrzeja Dudy m.in. tym, że "nie pytałby prezesa o zdanie".
Hołownia odniósł się do tematu wymiaru sprawiedliwości. Fot. Wojciech Habdas; Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
– Przede wszystkim przestrzegałbym konstytucji – powiedział w "Kropce nad i" Szymon Hołownia. Zapowiedział też, że poprosiłby sędziów Romana Hausera, Krzysztofa Ślebzaka i Andrzeja Jakubeckiego, którzy zostali wybrani prawie pięć lat temu do Trybunału Konstytucyjnego, aby ci złożyli przysięgę.

– Nie ułaskawiałbym kolegów z Prawa i Sprawiedliwości przed prawomocnym wyrokiem. Nie podpisałbym ustaw, które rozbijają niezależność sądownictwa – zaznaczył kandydat na prezydenta. – Byłbym prezydentem, który nie musi pytać prezesa o zdanie, zanim podpisze ustawę – dodał.


Hołownia obiecywał dodatkowo, że nie byłby głową państwa, która podpisałaby ustawę "niszczącą system sprawiedliwości".

Przypomnijmy, że według jednego z ostatnich sondaży IBRIS Szymon Hołownia zyskałby w wyborach prezydenckich 8,1 proc. poparcia. Wyżej od niego w badaniu znaleźli się zaś Andrzej Duda (43,7 proc.) oraz kandydatka PO Małgorzata Kidawa-Błońska (29,2).

źródło: TVN24