"Naraziłam się wielu osobom w Los Angeles". Kinga Rusin skomentowała zamieszanie wokół fotki z Adele
Najpierw zrobiło się o niej głośno na dosłownie całym świecie przez zdjęcie z Adele i opis insiderskiej imprezy, a potem… wszystko skasowała. W środowy wieczór Kinga Rusin jeszcze raz odniosła się do zamieszania, które sama wywołała.
Rusin nie spodziewała się jednak takiego zamieszania po publikacji zdjęcia i finalnie usunęła fotkę z Adele. A w środę wieczorem jeszcze raz zabrała głos w tej sprawie.
I generalnie Rusin podkreśliła, że… nie zrobiła niczego złego. "Nagle mikrorelacja z udziału w imprezie gwiazd wywołała dyskusję o tym, co wolno, a czego nie wolno dziennikarzowi. Otóż spieszę z wyjaśnieniem, że kwestia ta jest mocniej uregulowana w Kalifornii niż w Polsce. Są to reguły surowe, ale w ich ramach dziennikarz może działać i zbierać informacje, materiały oraz je publikować” – napisała Rusin.
Dziennikarka podkreśliła także, że gwiazdy nigdy nie chcą dziennikarzy na swoich imprezach. A mimo to jej udało się dostać – i efektem była "cudowna noc" oraz "super zdjęcie, które obiegło cały świat".
"Oczywiście naraziłam się wielu osobom w Los Angeles takim materiałem. Ale taka jest cena pisania tekstów insiderskich. I trzeba trochę odwagi” – podkreśliła na koniec.