To samochód dla tych, którzy nie potrzebują wychodzić przed szereg. Ale właściwie nie zawodzi
Suzuki Vitara to pewnie nie jest auto, za którym obrócicie się na ulicy. I pewnie nawet nie zauważycie, że w 2018 roku ten crossover zaliczył lifting, bo wiele się rzeczywiście nie zmieniło. Ale jest samochodem, które zyskuje w twoich oczach z każdym dniem. Nie stawia na pierwsze wrażenie.
Fot. naTemat
Wewnątrz natomiast pojawił się nowy zestaw wskaźników i nowy kolorowy wyświetlacz pomiędzy zegarami. Całość nadal jednak sprawia dość smutne, mocno plastikowe wrażenie. Szczególnie boczki drzwi. Są wyjęte chyba żywcem z lat osiemdziesiątych. Aż dobrze, że w czasie jazdy trzeba patrzeć przed siebie.
Fot. naTemat
Cała reszta jest właściwie bez zmian. Czyli wygodne fotele, ale niekoniecznie trzymające kierowcę w miejscu, archaiczny system multimedialny, dobra ergonomia. W środku będzie też wygodnie czterem dorosłym pasażerom, choć bagażnik (375 litrów) to żadna rewelacja. Są w tej klasie lepsi zawodnicy w tej kwestii.
Fot. naTemat
I tak jak w małym Swifcie motor zapewniał naprawdę konkretne osiągi, tak teraz… po prostu jest okej. Mniej więcej dziesięć sekund do setki to oczywiście żadne szaleństwo, ale do cywilizowanej jazdy w zupełności wystarczy. No i to turbo, więc silnik zapewnia wysoką elastyczność pracy. Inaczej mówiąc – nie trzeba się bać wyjazdu z miasta na dziką drogę krajową. Vitara przyspiesza sprawnie w "wyprzedzalnym" zakresie prędkości, jeśli będziecie mieli oczywiście ochotę wachlować skrzynią biegów.
Fot. naTemat
Napęd AllGrip (na obie osie) ma kilka gotowych ustawień. Na śnieg, ustawienie "sportowe", automatyczne i wreszcie lock. Tak, w Vitarze napęd na cztery koła można zablokować. To takie wspomnienie po czasach, kiedy Vitara była Grand Vitarą. W każdym razie – lekki teren nie stanowi żadnego zagrożenia dla tego autka.
Fot. naTemat
Na szczęście nie wpływa to specjalnie na spalanie, w tej kwestii crossover Suzuki wypada nawet skromnie. Na autostradzie wystarczy 8,5 litra na sto kilometrów. W mieście można wyrobić się w dziewięciu litrach.
Fot. naTemat
Wersja taka jak w teście – Elegance – to 96 400 zł w promocji. Egzemplarz testowy to z kolei trochę ponad 100 tysięcy złotych, ale jest tu właściwie wszystko – od kamery cofania przez systemy bezpieczeństwa po efektowny dwukolorowy lakier (dach jest czarny). I chyba warto się pospieszyć – w cenniku na nowy rok na razie są tylko wersje z miękką hybrydą i silnikiem 1.4. I są odczuwalnie droższe.
Fot. naTemat
Suzuki Vitara 1.4 6MT AllGrip na plus i minus:
+ Wystarczające osiągi
+ Dobry w terenie
+ Umiarkowane spalanie
+ Przyjemny design z zewnątrz
+ Cena nie jest wygórowana
- Archaiczne, plastikowe wnętrze
- Kiepskie wygłuszenie
Fot. naTemat