Wytwarzamy go podczas snu, narodzin i w czasie śmierci. DMT to narkotyk zwany molekułą duszy

Zuzanna Tomaszewicz
DMT znajduje się na samym szczycie piramidy psychodelików. Ci, co mieli już do czynienia z kwasem, bądź magicznymi grzybkami, mówią, że dimetylotryptaminę należy brać na samym końcu. Zażywanie DMT grozi bowiem potężnym bad tripem (złą fazą), jeśli wcześniej nie miało się doświadczenia z innymi narkotykami. Co ciekawe, według licznych hipotez, substancję tę wytwarza nasz mózg, a konkretniej znajdująca się w nim szyszynka. Możliwe, że to dlatego śnimy czasem tak, jakbyśmy byli na haju.
Artykuł nie ma na celu zachęcać do spożywania narkotyków. Tekst przedstawia jedynie DMT jako zjawisko, które jest ciekawe z naukowego punktu widzenia

DMT, czyli dimetylotryptamina, to substancja psychoaktywna, która w temperaturze pokojowej występuje pod postacią krystalicznego proszku o żółtawym zabarwieniu. Jest ona obecna chociażby w roślinach wykorzystywanych do przeprowadzenia indiańskiego rytuału ayahuasci. Co ciekawe narkotyk ten - według wielu hipotez - zawarty jest też w organizmie części ssaków, w tym ludzi.

Mówi się, że szyszynka, która znajduje się w nadwzgórzu mózgu i kształtem przypomina szyszkę, odpowiada właśnie za produkcję DMT. Substancja ta wydzielana jest ponoć w chwili śmierci, a także podczas snu. Niektórzy naukowcy są zdania, że działanie jej odczuwalne jest także w momencie narodzin człowieka. Profesor psychiatrii klinicznej Rick Strassman opisał w swojej książce zatytułowanej "DMT: Molekuła duszy" badania, które prowadził w latach 90. nad dimetylotryptaminą. Jego pacjenci doznali po zażyciu narkotyku mistycznych objawień. Część z nich po zakończeniu fazy, trwającej od kilku do kilkunastu minut, twierdziła, że miała kontakt z obcą cywilizacją i odkryła dzięki temu doświadczeniu sens istnienia wszechświata. Brzmi absurdalnie, ale na tym nie koniec. Doznania większości badanych miały taki sam schemat.


Tunel, przebicie i figury geometryczne
Jak czytamy na stronie organizacji Społecznej Inicjatywy Narkopolityki, DMT można zażywać na kilka różnych sposobów, w tym m.in. doustnie, dożylnie i donosowo. Najpopularniejszą z metod jest jednak waporyzowanie.

Wpisując w serwisie Youtube frazę "DMT experience" wyskoczy nam masa filmików, w których udokumentowano rytuał palenia DMT - od nabicia fajki po wyjście ze stan chwilowego otępienia. Relacje śmiałków brzmią nieprawdopodobnie, jednak dla wielu ludzi to wciąż stek bzdur oraz "szaleńcze gadanie". Zastanawiający jest jednak fakt, że wszystkie tripy łączą w sobie te same elementy, czyli opuszczenie ciała, moment przebicia, tunel czasoprzestrzenny, a także zachowaną symetrię obrazu oraz powtarzające się dźwięki.
"Zapaliłem i po chwili wszystko w pokoju rozpadło się na małe części. Widziałem każdy detal, każdy neuron w ciele mojej przyjaciółki. Nagle opuściłem swoje ciało i udałem się do innego wymiaru. Wszędzie były figury geometryczne. (...) Widziałem przed sobą tunel, a dźwięk w mojej głowie coraz mocniej dudnił. Płynąłem, aż dotarłem do czegoś, co z pozoru przypominało drzwi. Wtedy znalazłem się po środku galaktyki. Widziałem planety i gwiazdy, które dawno umarły oraz te, które mają się narodzić. Poznałem sens istnienia, sens tego wszystkiego. Czułem też obecność kogoś mi bliskiego. Byłem w miejscu, które znałem, ale o którym jednocześnie nie pamiętałem. (...) Byłem częścią czegoś większego, jakiegoś wspólnego organizmu" – opisał swoje doznanie jeden z użytkowników internetowego portalu Erowid, zajmującego się tematyką substancji psychoaktywnych.
"Po podróży tunelem, która zdawała się trwać wieczność, zostałem wyrzucony na kolorowe pole, wyglądające jak jeden nieskończony korytarz, gdzie były miliardy, nie… był tam gazylion dusz w kształcie kul - wszystkie one wydzielały inną energię. I czułem, które były ludźmi, które były zwierzętami, a które źdźbłami trawy. Każdy z tych duchów wyglądał niepowtarzalnie. (…) Każdy z nich odzwierciedlał inne doświadczenia, a mimo to czułem, że tworzę z nimi jedność" – czytamy w relacji innego użytkownika Erowid.

Według wielu osób, które miały styczność z DMT, zażycie tego narkotyku odpowiada doświadczeniu z pogranicza śmierci.

Bezpieczne zażywanie
SIN zaleca, aby przed zażyciem DMT upewnić się, czy na pewno jest się gotowym na tak duży krok. Osoby z problemami psychicznymi, bądź zaburzeniami powinny wziąć pod uwagę to, że narkotyk ten może pogorszyć ich stan. "Tryptaminy to rodzina różnorodnych substancji, których niektóre nazwy mogą być bardzo podobne (N,N- DMT, 5-MeO-DMT, 4-AcO-DMT, 4-HO-DMT). Upewnij się, że używasz właśnie tej substancji, której chcesz. Pomimo podobieństwa nazw, efekty i dawki różnych związków różnią się, co może zakłócić twoje doświadczenie. (...) Jeżeli zaczniesz czuć, że Twoje doświadczenie staję się zbyt nieprzyjemne, spróbuj uspokoić się. Pomyśl, że Twój stan jest przejściowy, spowodowany DMT i wkrótce wszystko wróci do normy. Skupienie się na oddechu da ci dobre zaczepienie, by nie odpłynąć za daleko. " – informuje strona organizacji.