Ludzie Ziobry mszczą się za Międlara? Prokurator z Wrocławia straciła stanowisko
Małgorzata Kalecińska straciła stanowisko szefowej Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia Stare Miasto. Wrocławska "Wyborcza" podaje, że polecenie zwolnienia śledczej przyszło z Prokuratury Krajowej i związane jest z tym, że Kalecińska poleciła zatrzymać byłego księdza Jacka Międlara.
– Z uwagi na dobro postępowania na razie nie będziemy podawać więcej żadnych szczegółów – mówiła wówczas prokurator Małgorzata Kalecińska z Prokuratury Rejonowej Wrocław-Stare Miasto. Szybko jednak dziennikarze dowiedzieli się, że chodziło o skandaliczny antysemicki manifest, jaki Jacek Międlar zamieścił w internecie.
"Polska w cieniu żydostwa. O masowej zdradzie i dywersji wobec odradzającego się Państwa Polskiego, czyli skrywana prawda na stulecie odzyskania niepodległości" – taki tytuł nosił manifest Międlara. W nim można było przeczytać m.in. wezwanie do Polaków, aby się zbroili.
Prokuratura przedstawiła byłemu księdzu m.in. zarzuty nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych i stosowania gróźb. Grozić mu może do 5 lat więzienia.Zbrójmy się więc, jak tylko możemy, w broń palną, organizujmy w szwadronach i komandach, rozpoznawajmy i inwentaryzujmy swoją lokalną V kolumnę, wspierajmy, szkolmy w walce, czytajmy i uczmy się – bądźmy nieustraszeni, bezwzględni oraz gotowi na poświęcenie. Bez niego już przegraliśmy.
cytat za "Gazetą Wyborczą"
Jednak tuż po zatrzymaniu Międlara zapadła zaskakująca decyzja – śledztwo w tej sprawie przejęła inna prokuratura. Teraz nastąpiła kolejna – dymisja prokurator Małgorzaty Kalecińskiej. Jak pisze we wrocławskiej "Gazecie Wyborczej" Jacek Harłukowicz, decyzja o jej odwołaniu zapadła w Prokuraturze Krajowej i ma związek z grudniowym zatrzymaniem byłego księdza Jacka Międlara.
Czytaj także: "Kapelan nacjonalistów" pisze do Franciszka. Twierdzi, że powinien być "nieusuwalny"
Teraz ze zmiany personalnej we wrocławskiej prokuraturze Międlar nie jest zadowolony. Uważa, że odwołań powinno być więcej. Zamieszcza zdjęcia dwóch pań prokurator, określa je niewybrednymi słowami i stwierdza, że "powinny wylecieć".